Dot.: Oświadczyny- kompletnie nieudane.... tak mi smutno :(
A ja wam powiem, ze troche sie wpakowalam ;P Kiedys rozmawialsmy z TZtem o "dlugim nazeczenstwie" i powiedzialam, ze nie rozumiem takiego czegos, ludzi ktorzy sa po zareczynach lata i do slubu sie nie pala, ze dla mnie zareczyny = slub w niedalekiej przyszlosci (np do roku czy cus), TZ wyrazil podobna opinie.
A teraz zaluje, bo chcialabym zeby mi sie oswiadczyl wczesniej. Biorac pod uwage jak bardzo zdecydowalam sie przemeblowac swoje zycie z jego powodu w przyszlym roku byloby mi milej gdybym mogla go nazywac "nazeczonym" niz po prostu chlopakiem.
|