Dot.: Powinnam się rozstać czy przesadzam?
Dziękuję, że napisałaś, bo teraz po raz pierwszy w życiu się nad tym zastanawiam. Kiedyś na pewno wzorem komedii romantycznych i książek myślałam, że jak znajdę miłość, to będzie super, ona ożywi moje życie, będzie magicznie i od razu lepiej, mniej kłopotów i trosk, bo przecież jest ta wyjątkowa miłość.
Teraz już tak nie myślę, raczej patrzę na to w kategorii wsparcia i wspólnej drogi przez życie. Że trudniej mierzyć się z troskami życia codziennego, gdy masz pomoc i oparcie. Można mieć w przyjaciołach, ale wiadomo, oni też mają własne życie, związki i nawet robiąc co mogą, nie zawsze znajdą czas. Ta pandemia też pokazała mi, jak ważny jest związek, bo gdybym była singlem, siedziałabym ponad pół roku w domu (pisałam, że mam astmę i mocno ograniczam kontakty). Ale też podczas tej pandemii przemyślałam życie właśnie i zdecydowałam, że to niekoniecznie 'ten' związek. W sumie ogólnie teraz związek kojarzy mi się z bezpieczeństwem, stabilizacją. Że masz tego 'przyjaciela plus' i nie musisz szukać dalej, masz tę pomocną rękę obok, tuż zaraz gdyby coś.
__________________
'Z tej świetlistości wysnuwasz opowieść
Słodką, soczystą i cierpką – jak człowiek,
Gęstą od tęsknot, cudów i koszmarów;
Ale jej końca nigdy się nie dowiem,
Bowiem zawieszasz na jednym ją słowie,
W którym zaklęte szukanie jest – czaru.'
|