[megamag]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87589584]Tak, zaraz Ci podam dane statystczne na temat charakteru osób, które skończyły konkretną szkołę.
Przecież logiczne, że to moje obserwacje i napisałam to chyba dość jasno i wyraźnie.

Akurat ta pobliska (nie moja rejonowa, ale postarałam się zrobić tak, żeby syn poszedł do jednej lepszych miejskich szkół) podstawówka jest u nas wysoko w rankingu, choć rzeczywiście szkoła prywatna jest lepsza.
Ale ja nie uważam, że dziecko traci idąc do publicznej szkoły. Zapewnię mu wszystko, czego będzie potrzebował, w tym dodatkowe lekcje np. językowe, materiały, jakich będzie potrzebował, plus czas i uwagę oczywiście.
O szkole prywatnej myślę tylko z powodu pewnych problemów na tle psychologicznym, nie stricte edukacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Po prostu rozwala mnie wizja prywatnej szkoły jako siedliska bogatej patologii i gloryfikowanie publicznej. No bez jaj, chodziłam do publicznych szkół i nie sądzę, żeby się zmieniły na lepsze. Widziałam w nich wyśmiewanie dzieci z biednych rodzin przez te z bogatych, widziałam bulling, były różnego rodzaju używki i inne patologie, byli też nauczyciele, którzy tego nie ogarniali, bo albo mieli gdzieś, albo nas po prostu było za dużo (jestem z wyżu). Nie wiem, co musiałyby zrobić te dzieci z prywatnych, żeby było gorzej. Gwałcić się po szatniach? Przynajmniej pewnie mają ochronę i mniej dzieci przypada na nauczyciela. Chyba że ktoś jest na tyle już skrzywiony, że po prostu z marszu przypisuje negatywne cechy wszystkim lepiej sytuowanym i tak trochę zabrzmiał mi Twój post.

Pamiętam też jaki był poziom w szkołach, do których chodziłam. Pamiętam, że miałam żenująco mało lekcji i że żeby nauczyciele uważali cię za geniusza i stawiali ze wszystkiego piątki, wystarczyło opanować na przerwie temat zajmujący pół strony w książce. Dlatego mam takie duże poczucie zmarnowanego czasu w czasach szkolnych. Mogłam się czegoś nauczyć, gdybym tylko wiedziała czego, a niczego więcej ode mnie nie wymagano. Dopiero na studiach dowiedziałam się, czego nie wiem.

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Napisane przez ridja devojka

A masz gdzieś ten ranking? Bo ostatnio o tym słyszałam ale nigdzie nie umiem znaleźć źródła. To samo jeśli chodzi o szkoły średnie. Bardzo mnie to ciekawi.

Sama się zastanawiam nad wyborem innej niż publiczna szkoły dla dzieci w przyszłości choć mam jeszcze na to czas. ciekawą opcja są też szkoły społeczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pamiętam, że widziałam ten ranking na stronie Rzeczpospolitej, ale nie zapisałam linku.

Podsumowując, to z perspektywy czasu ja bym wybierała sobie szkoły po rankingach, gdybym mogła wtedy zdecydować i miała środki, bo jednak uważam, że główną funkcją szkoły jest edukacja. Po to tam idę, żeby się czegoś nauczyć, a nie żeby walczyć o równość społeczną. Świat nie jest idealny i nie wiem, czemu miałabym skazywać wyimaginowaną siebie z przeszłości albo swoje wyimaginowane dziecko na cierpienie z tego powodu. Zawsze była zdania, że edukacja jest najlepszym kapitałem, w jaki można dziecko wyposażyć.

Ja tej równości osobiście dobrze nie wspominam, sorry. W podstawówce i gimnazjum, do których szli po prostu wszyscy za moich czasów i w mojej okolicy, było dużo patologii, a poziom jednak równał w dół. Dużym oddechem było pójście do liceum, do którego jednak była jakaś selekcja i największe młoty odpadły. Zarówno pod względem poziomu nauczania i atmosfery dużo to poprawiło. A już na najlepsze i najprzyjemniejsze środowisko, w którym naprawdę dało się czegoś nauczyć i było też po prostu przyjemnie, bo ludzie byli ogarnięci i kulturalni, trafiłam na studiach, na które jednak była ostra selekcja i kilkanaście osób na miejsce.