Napisane przez edan84
To jedno.
A druga sprawa, że nieruchomości i ziemia w Polsce są obecnie bardzo znacząco przecenione. I nigdy nie inwestuje się w takich wypadkach.
Bla-bla-bla.
I ona ma zarobić na obligacjach inflacyjnych?
W nieruchomości pod inwestycje to już obecnie pcha kasiorę każda Grażyna i Janusz licząc na niebotyczne kokosy. Co Ty w ogóle proponujesz kobiecie? Wiesz, że w ostatnich paru latach rynek pod krótki wynajem zwiększył się w Wawie o ponad 30%? Nie, to już nie jest taka stopa zwrotu jaka miała miejsce przed tym boomem.
Rynek jest nasycony do granic możliwości dobrze i bardzo dobrze wykończonymi mieszkaniami pod wynajem. Trzeba włożyć w to masę kasy, a zwrot, jeśli w ogóle jakiś będzie jest niezauważalny.
Rynek nieruchomości sztucznie pompują różnego rodzaju Karyny, które za chwilę będą mieszkania wyprzedawać, bo się okaże, że o najemców trudno, albo że więcej wkładają niż wyciągają.
Za to wbrew wszystkim wieszczom z opozycji ostatnio podliczyłem i przeanalizowałem dane z rynku oraz zasięgnąłem języka z różnych instytucji i... podwyżki stóp procentowych jeszcze nie będzie bardzo długo. A przynajmniej długoterminowo. Wiadomo, jak będzie naprawdę duża zapaść, to stopy na kilka miesięcy mogą pofrunąć, ale mam zapewnienie, że nie wyżej niż do 6-7%.
Generalnie stopy będą zamrożone, a nawet mogą iść w dół.
Jest to bardzo racjonalny ruch - o dziwo PiSu. Wiadomo, że oficjalnie bank centralny jest niezależny, ale wiadomo też, że to fikcja. Kraje europejskie trzymają za gardło swoje banki, bo kraje te są, podobnie jak Polska, nadmiernie zadłużone.
Stąd banki centralne będą skupywać obligacje bez żadnej gwarancji ich wykupu od kogokolwiek. Radzę więc w te papiery nie inwestować i pozbyć się ich jak najszybciej, wbrew temu co mówi nasza "profesjonalna" specjalistka. One już teraz nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości i zjada je inflacja. Oczywiście kiedy bank skupi całość, to zrobi się reformę monetarną, a dług pójdzie w poczet przeliczenia.
Stąd stopy będą trzymane na stałym poziomie. A stąd też inflacja może być wyższa niż jest obecnie.
Wróżę też, że w takiej sytuacji banki komercyjne zaostrzą jeszcze bardziej procedury kredytowe. Już teraz ma to miejsce w kilku z nich. Stąd o kredyty, mimo niskich stóp, będzie trudniej. A skoro kredytów będzie mniej, to ceny nieruchomości staną lub wręcz pójdą w dół.
Wystarczy się cofnąć do lat 2002-2004 kiedy to kredyty były drogie, a mieszkania historycznie tanie.
Naprawdę, radzę samemu analizować rynek, a nie wierzyć "profesjonalnym" doradcom, którzy marzą by przytulić cudzą mamonę.
|