Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Minimalizm, zero waste itd. - rady i tricki
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-06-01, 11:06   #4331
lightangel
Zakorzenienie
 
Avatar lightangel
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 8 102
Dot.: Minimalizm w zyciu

Cytat:
Napisane przez Iwona 25 Pokaż wiadomość
ja się zastanawiam czy te kupowane warzywa/owoce mają sens...tyle chemii, ale dochodze do wniosku,że tak, teraz wszystko sztuczne
Na pewno warto gdzie się da wybierać opcję bio albo mieć swoje, ale niestety nie zawsze się da.
Moja mama ma działkę na Rodosie, próbowałam tam siać różne warzywa i niestety porażka ze względu na choroby i szkodniki które wymuszają pryskanie chemią. Co mi po własnych pomidorach skoro albo 90% zdechnie albo muszę je ciągle pryskać. Bawiłam się kilka lat, cudowalam z ekologicznymi opryskami, jeździłam co drugi dzień żeby podlać i na koniec sezonu miałam kilka pomidorów z 20 krzaków. W końcu się poddałam, przy domu mogłabym tak cudować ale na Rodosie mi się nie chce. Tym bardziej że nawet jak ja nie używam chemii to robią to wszyscy sąsiedzi na działkach obok i cały ten syf niesie się też na moje warzywa [emoji852]️
Cytat:
Napisane przez Michalina83 Pokaż wiadomość
Z tą przyłbicą to nie głupi pomysł. Na internecie jest filmik jak zrobić z teczki na dokumenty przyłbicę. Ja szukałam takich kartek bo wiedziałam że mam gdzieś i chciałam zrobić przyłbicę. Ostatecznie zrobiłam z teczki na dokumenty, bo kartki leżały w domu u rodziców. Wystarczy pociąć na paski i zszywacz. Może i przyłbica to trochę przesada ale jak ja miałam umówione 4 wizyty u lekarza dla dziecka w tym 2 w szpitalu to już tak nie uważałam.






Pisałyśmy o tym pesto całkiem niedawno. Ja też od niedawna robię i dodaję do makaronu. Ostatnio nawet zapiekankę zrobiłam z tego i z pomidorami.



Co do warzyw i owoców to ja sobie muszę zamrozić albo nasuszyć tego co w domu mama hoduje, a ma tego sporo i nam przywozi, głównie cukinie i dynie są w dużych ilościach. Ale najpierw muszę opróżnić trochę zamrażalnik. Moja mama to robi słoiki na zimę i zawsze mi coś wciska. Przeważnie to dżemy których nie jem ze względu na to, że ładuje do nich cukier wg niej mało a wg mnie to tyle że nie da się zjeść, a już na pewno mam wyrzuty sumienia jakbym miała podać dzieciom. Przeważnie to sobie te słoiki wypychamy jedna do drugiej.



Najlepsze to są owoce leśne jeśli mówimy o braku chemii. My co roku chodzimy do lasu zbierać jagody, borówki, mama to jeszcze żurawiny ale ja nie lubię tych ostatnich zbierać. Tylko że tak się składa że mamy od lat przesyt tych owoców.

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Jeszcze dodam, że czasem warto na dziko zbierać niektóre owoce warzywa zioła i jak się dobrze rozejrzymy to można znaleźć różne rzeczy. W zeszłym roku na moim osiedlu zbierałam czarny bez i robiłam z niego syropy, można też robić soki z mniszka lekarskiego. Oczywiście w mieście to bym się nie odważyła, np na osiedlu zbierać mlecze na syrop bo psy wszędzie sikają albo widzę jak u nas rośnie niedaleko kilka dzikich krzaków porzeczki czarnej, kopru, orzechów, niestety przy ruchliwej drodze co nie zachęca. Jakby się przejechać tak w las albo u moich rodziców jest niedaleko dzika łąka, to można znaleźć prawdziwe perełki, za darmo. Moi rodzice maja taki niewielki kawałek pola ale tam też obok jest dzika łąka i las który sam się zasiał na naszej części i zasiały się tam jabłka mirabelki a nawet brzoskwinie, bo mama kiedyś jak jadła brzoskwinie to rzucała pestki gdzie popadnie i mieliśmy na samym podwórku 14 drzewek.
Mirabelki [emoji7]
Ja jestem od dzieciństwa przyzwyczajona do tego że spędzałam z rodzicami wakacje gdzieś w lesie więc w sumie od zawsze też zbieram co się da. TŻ kiedyś się ze mnie śmiał jak mu mówiłam że ma się gdzieś zatrzymać bo ja chcę sobie zebrać np. dzikie śliwki czy jeżyny w lesie. A sam w dzieciństwie objadał się mikro papierówkami z jabłonki która nadal rośnie na podwórku pod blokiem moich rodziców [emoji16]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
lightangel jest offline Zgłoś do moderatora