[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;88845252]Ja podejrzewam jesień u siebie najbardziej

Np. mój TŻ mi mówi, że u mnie z kolorami to jest tak, że zawsze lepiej mi jest w ciemniejszym odcieniu danego koloru, jak np. zielony, to ciemny/lesny, dobrze jest mi tez w oliwkowym, fiolet/burgund - tak Natomiast w żółtym średnio, no chyba, że jest pudrowy/blady. Podobnie z niebieskim - bardzo blady/pudrowy. Na innym wątku pisałam, że dostaje zawsze sporo komplementów jak mam na sobie coś czarnego, chociaż osobiście uważam, że to nie jest mój najmocniejszy kolor i są lepsze jak np. te zielenie/burgundy/fiolety... W różach mi super, ale tych ciepłych i raczej zgaszonych. Zdecydowanie nie jaskarawe, mocne, żywe kolory dla mnie, np. fuksja czy mocna/krwista czerwień - wtedy gine. Chociaż już ładnie jest mi w rzeczach wykonanym z velvet (welur?), bo to nasycenie kolorów jest dla mnie odpowiednie. Z kolei w szarościach też jest mi średnio, no chyba, że jest to bardzo jasny szary.

Nie wiem co z tego wynika.[/QUOTE]
Zgaszona Jesień - oto, co przychodzi mi jako pierwsze na myśl. Chociaż jak oglądałam Twoje zdjęcia twarzy, to wrażenie było zgoła odmienne, wydawałaś się właśnie dość klarowna i jasna.