Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rodzice nie akceptują mojego faceta
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-07-30, 18:34   #12
iriskk
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 10
Dot.: Rodzice nie akceptują mojego faceta

Mojego też nie akceptowali, też jest niewierzący. Tylko był i nadal jest pracowity. Po powrocie z UK nie miał stałej pracy - jedynie zlecenie za śmieszne pieniądze (ale praca stała, szukał niemal od razu po powrocie do kraju a gdy jeszcze nie pracował to pomagał tacie np. w ogrodzie, ten mu zawsze znalazł roboty na kilka godzin dziennie), ja dopiero szukałam bo byłam po szkole średniej. Oczywiście rodzicom się nie podobało, że co on mnie będzie utrzymywać? A do jakiejś szkoły jeszcze się wybiera? ... Nie ma jak wsparcie -.-
Wzięliśmy ślub - też im się nie podobało.
Chcieliśmy sobie remontować w moim domu rodzinnym poddasze - ok. 100m2 ale w połowie remontu zrezygnowaliśmy, bo tak się pokłócili (mąż z moim tatą). Olaliśmy tych klika-kilkanaście tysięcy które tam włożyliśmy - zdrowie psychiczne jest najważniejsze.

W międzyczasie zmienił pracę na stałą, ja również, na zarobki nie narzekamy.

Wynajmowaliśmy mieszkanie - żyło nam się bardzo dobrze, wzajemnie się wspieraliśmy, uzupełnialiśmy w obowiązkach domowych, nigdy nie kłóciliśmy się o sprzątanie czy pieniądze. i tak minął ok. rok i rodzice zaczęli żałować że nikogo z nimi nie ma, że wcale nie byliśmy tacy źli, że mąż jak mógł, to zawsze pomagał tacie, ja coś tam starałam się w domu sprzątnąć. Ale my uparcie nie chcieliśmy tam wracać.

Moja starsza siostra mieszkająca jeszcze z rodzicami miała wywalone we wszystko - żadnej pracy, licencjat robiła
4 czy 5 lat , w domu palcem nie kiwnęła i to chyba im otworzyło trochę oczy że my wcale nie byliśmy tacy źli, tylko po prostu nierówno traktowani.

Summa Summarum wróciliśmy do domu rodzinnego (nie znosiłam miasta i tych cholernie ciasnych mieszkań) i jakoś wszyscy żyjemy, tata ma z kim pogadać, cieszy się że widzi córeczkę częściej która czasem coś w domu pomoże i ugotuje, a jak trzeba to i w mieście coś załatwi (siostra nie robiła nawet obiadów ). Tata zobaczył że mąż o dziwo mnie nie bije - tak, ojciec miał takie czarne wizje już od początku -.- a jak np. mam okres to każe mi się wylegiwać i lata do sklepu po słodycze i jeszcze obiad ugotuje, przytuli. Niektóre starsze pary mogłyby się wiele od młodszych nauczyć.

A co do Twojego przypadku to rzeczywiście jeśli gość ma 30 na karku i z tego co piszesz niewielkie ambicje, to chyba lepiej sobie odpuścić i nie brnąć ślepo. Zależy jeszcze jakie ma podejście do wszystkiego. No ale weź, sorry nie wyobrażam sobie życia z facetem, który ogląda się na mnie że na rachunki nie starcza a sam co? do końca życia za najniższą? już 1/4 czasu wyrabiania składek mu pękła. W dzisiejszych czasach nawet gdy 2 osoby pracują za 2 brutto to przy skali rachunków wcale nie są to kokosy. A po to będziesz pracować żeby sobie nic nie kupić? żeby Ci zabrakło gdy nagle zachorujesz albo gdy auto się zepsuje? Problemy finansowe na pewno nie umocnią związku, a jedynie przysporzą frustracji.
Najlepiej pogadać, wziąć go w obroty i albo w jedną albo w drugą. Jeśli idziesz na studia, znaczy, że chcesz coś osiągnąć i jesteś raczej ambitna. Niech taki Pan nie będzie w przyszłości kulą u nogi. Życie nie jest usłane różami, lecz jeśli dobrze je sobie zorganizujesz, to przynajmniej cierni powinno być mniej. Wg mnie albo niech się ogarnie albo szkoda Twojego własnego życia.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

Pamiętam jeszcze jak chciałam żeby mój mąż zmienił pracę i okazało się, że on po prostu nie lubi, boi się zmian. Mówił, że w kilku pracach już pracował i nigdy nie wiadomo na jakiego kierownika i na jakich ludzi trafi. no i na jaką robotę. Ale w końcu się przemógł i teraz jest ok
iriskk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując