[blacksuzana]

przechodzę identycznie przez to samo... mój naturalny kolor to średni brąz, przez długi czas farbowałam go na czarno, potem czekoladowe odcienie brązu...teraz zachciało mi się blondu najpierw na moje nieszczęście miodowego...ciężko nie było go uzyskać, bo po rozjaśnianiu włosy prawie miały taki odcień, potem tylko farba karmelowa i gotowe, ale...........niestety od połowy głowy w dół mam pasma rudawe, które za nic w świecie nie chcą się rozjaśnić! teraz chcę trochę ochłodzić ten kolor, nie jakieś popiele, ale żeby nie był już rudawy aż tak bardzo no i te głupie pasma, żeby się rozjaśniły... myślę o bardzo jasnym perłowym blondzie z loreal'a excellence, bodajże 10.21, najpierw dłużej przytrzymam na tych rudych a potem na górę, bo tam są jaśniejsze, myślicie, że to coś da??? czytałam gdzieś na forum i dziewczyny strasznie zachwalały tą farbę, że niweluje odcienie żółte i rude, ale nadal wygląda naturalnie i nie niszczy włosów używała któraś z Was? zdaję sobie sprawę, że ile głów tyle kolorów, ale myślicie, że da radę rozjaśnić mi trochę tą rudość i zgasić?

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

używałam płukanki fioletowej z delia, najpierw żadnego efektu, więc wlałam znacznie więcej niż pisało i.... na mokrych włosach rewelacja rudość miałam w popielu i zgasiło ten miodek na górze ale jak wysuszyłam włosy to się przeraziłam! pasma które były najjaśniejsze zabarwiły się na ZIELONKAWO!! jakbym kąpała się w jakimś bagnie ponoć to się zmyje (tak się pocieszam...), ale teraz chcę spróbować z tą farbą perłową, dam Wam znać po, no chyba że któraś z Was mi teraz ją odradzi