Cześć dziewczyny!
Zerkam na ten wątek od dłuższego czasu (od roku chyba) i ciągle waham się czy zaryzykować. Już mówię o co chodzi.
Wkładka hormonalna (gin poleca Kyleene) została mi zasugerowana przez ginekologa jako środek mający zmniejszyć obfitość moich okresów. Od dłuższego czasu borykam się z nawracającymi anemiami, co się wyprowadzę na prostą to po kilku msc od nowa to samo - moje włosy cierpią na tym najbardziej, bo lecą jak szalone (miałam zrobione całe mnóstwo badań, wszystko jest w porządku, trycholog stwierdziła, że to wyłącznie od niewystarczających zapasów żelaza).
Proszę o opinię dziewczyny, które mają założoną jakąkolwiek wkładkę hormonalną jak to było z Wami, czy faktycznie okresy skróciły się od razu i czy stały się mniej obfite (w ulotce jest napisane, że często bywa tak że okresy są jeszcze bardziej obfite do około pół roku, zanim się wyreguluje, z racji mojej anemii to byłby kolejny strzał w kolano). Naprawdę będę wdzięczna za każdą opinię. Do menopauzy jeszcze daleko
a ja już nie mam na to siły.
Ciebie mogę podpytać bezpośrednio
, bo czytałam, że nie tak dawno zakładałaś - jak tam się czujesz od czasu założenia i jak z obfitością okresów?