Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - problem z okazywaniem uczuc u TŻ
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-01-03, 23:45   #1
miss.a
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 60
Exclamation

problem z okazywaniem uczuc u TŻ


chcialabym napisac jak krotko, ale nie wiem, czy sie da - sprobuje.

jak w temacie - moj TZ ma problem z okazywaniem uczuc.
sprawa wyglada w ten sposob, ze to juz ponad 2lata (panstwo narzeczeni), ale jest 'ALE', mianowicie zmienilo sie duzo, ale nie wystarczajaco.
jestem wrazliwa (ale nie uwazam, ze az nadto) i zapewne jak kazda z Was oczekuje ciepla od TZ.

moj On od zawsze mial problemy w domu; zly kontakt z rodzicami, zwlaszcza z mama (ogolnie do tej pory ich relacje sa kolezenskie a nie rodzicielskie i z tego co mi juz wiele osob mowilo - zawsze tak bylo), potem Jego nieciekawi znajomi i palenie ziola codziennie nawet po 5/6razy przez 1/5roku. nastepnie pojawilam sie JA (o-hooooo!)

odcial sie od znajomych, palenie sie skonczylo.

zapowiadalo sie, ze wszystko bedzie okej. jednak dosc szybko zauwazylam, ze chce czesciej slyszec, ze mnie kocha. udalo sie! nastepnie, ze potrzebuje czule powiedzianych slow, jak `kocham cie`, itp., a nie w taki sposob jakby sie mowilo `za oknem pada deszcz`. dopiero po 2latach ZDARZA MI SIE CZASAMI (!) uslyszec to tak, ze nogi sie pode mna uginaja.
nie mam zamiaru juz tutaj wspominac o jakiejs zwyklej potrzebie czulego, delikatnego przytulenia, czy np. czulego poglaskania po dloni, itp.

chodzi mi o to, ze chcialabym widziec, ze to idzie z glebi serca, a nie dlatego, ze kiedys Mu o tym wspominalam. a wierzcie mi, od razu widze, kiedy mowi mi cos od serca (to wlasnie wtedy jest to tak naprawde czule).

wczesniej jeszcze mialam o wiele wiecej sily o walke o te czulosc. probowalam Mu nawet pokazywac albo juz kiedy opadalam z sil, mowilam, zeby czasami popatrzyl jak ja sie zachowuje w stosunku do Niego, pisalam bloga na ktorym wychwalalam pod niebiosa kiedy powiedzial/zrobic cos, co sprawilo, ze czulam sie nareszcie Jego i w pelni szczesliwa (myslalam, ze to moze Go zmotywuje).
teraz juz tylko mowie, ze potrzebuje wiecej uczucia, co i tak nie przynosi rezultatow. to cale Jego zachowanie rowniez i mnie przyhamowalo. rzadziej sie usmiecham, sama po sobie widze, ze sie zmienilam, juz nie jestem tak radosna, jak kiedys..

widze tez, ze przez ten problem zaczelam miec jakas blokade, jesli chodzi o sprawy lozkowe. zaczelam sie wstydzic i inne jakies dziwne akcje.

ponadto sa jeszcze takie sprawy, jak np. kiedy ktos Go np. zranil. On o tym nie mowi, zawsze byl sam i zawsze sam musial sobie ze wszystkim radzic i dlatego tez do dnia dzisiejszego zamyka sie w sobie, woli wszystko stlumic w sobie gleboko, niz sie wyzalic.. to OKROPNE!
jestem w porownaniu do Niego histeryczka! kiedy sie klocimy nie potrafie usiedziec na miejscu, jest mi zle, mam lzy w oczach prawie za kazdym razem, a On wyglada jakby po nim wszystko splywalo, chociaz zawsze mowi, ze w srodku czuje co innego.

czy da sie czlowieka nauczyc uczuc? czlowieka, ktory nie jest typem romantyka?

wiem, ze jedyna osoba od ktorej dostaje jakiekolwiek uczucie milosci jestem ja i nikt inny. boje sie, ze ta dawka jest zbyt mala w porownaniu do calego Jego przyzwyczajenia i obawiam sie, ze zmiana na lepsze moze juz nie nadejsc.
pozostaje jeszcze kwestia - a moze zmieni sie, jak zamieszkamy razem? i tutaj jest ALE, bo nie wiem, czy odwazylabym sie na taki krok
jestem zmeczona, moze nawet troche wyniszczona tym wszystkim..

pomozcie mi, Wizazanki!
miss.a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując