Dzień 12
Dziś nic nie szło po mojej myśli. Pospacerowaliśmy rodzinnie. Mogliśmy pogadać. Powyżalać się sobie wzajemnie z codziennych spraw. Jest nam ciężko. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę pracę i wszystko się poprawi. Musi!
Dziś dość mało wypiłam, za to kcal aż 1700, więc nie dietowo, ale też nie powinno zaszkodzić za bardzo. Jutro za to pobiegam! Tak! Tutaj zobowiązuję się publicznie do podjęcia tej próby!!! Teraz już nie będę mieć wyjścia
.
Wiem, że strasznie ta moja dieta "pokręcona". Napewno też trochę przez to, że w między czasie były święta, ale też przez to że ciężko być konsekwentnym w pewnych działaniach, jeśli nie zawsze ma się możliwość zrobić coś po swojemu. Muszę często iść na kompromis jeśli chodzi o jedzenie i nie mam pojęcia co z tym zrobić. Najłatwiej byłoby móc kupować osobno jedzenie dla siebie, ale w tym momencie nie stać nas na taki luksus. Jem co jest - czyli to co wszyscy.... . Ale i tak się nie poddam!
Postaram się to jakoś ogarnąć i ustabilizować menu, żeby nie było tak jak teraz, że jednego dnia 1000kcal, a następnego 1700, bo wiem, że nie tędy droga. Może spróbuje się jakoś z teściową dogadać.... Eh, życzcie mi szczęścia
.
A tym czasem idę jeszcze po jeden kufel wody i życzę wam dobrej nocki
Kolorowych
I jeszcze raz dzięki wielkie
Zdjęcie inspiracja dla mnie na przyszły tydzień...
... zdjęcie z czasów kiedy ważyłam 57-58kg - moja waga idealna.
Może kiedyś się uda do tego wrócić.
PICT00rert10 (9).jpg