Dot.: Izotek - cz.III.
Cześć dziewczyny,
Jakieś dwa tygodnie temu zakończyłam prawie roczną kurację izotekiem. Muszę się przyznać, że pomimo widocznej poprawy cery i wyleczenia trądziku jeśli bym mogła to nie zdecydowałabym się na ten lek.
Mam wrażenie, że kuracja mocno wpłynęła na moją psychikę, zawsze byłam towarzyska -uwielbiałam wychodzić z przyjaciółmi, podróżować itd. teraz najchętniej siedziałabym w czterech ścianach. Jestem non stop zdołowana, smutna, nie mam ochoty się z nikim widzieć, chodzenie do pracy to wyzwanie...
Jeśli już się z kimś spotkam to potem jestem wykończona i zupełnie nie mam energii do robienia czegokolwiek. Moja kondycja fizyczna jest tragiczna, bo podczas kuracji aktywność ograniczyłam tylko do spacerów. Czuję że wszystko mnie boli i po prostu nie mam siły na nic, bardzo chciałabym pojechać w góry, bo kiedyś to była moja ulubiona forma spędzenia wolnego dnia, ale teraz się po prostu boję że nie dam rady... I to mnie jeszcze bardziej dołuje.
Poza tym przez izotek zaczęły się u mnie poważne problemy z jelitami. Mam raczej lekkostrawną dietę, nie jem fast-foodów a po zjedzeniu zwykłego obiadu zaczyna mnie strasznie boleć brzuch i muszę lecieć do łazienki. Przeraża mnie to powoli, może sama też się trochę nakręcam, ale wiem że te objawy nie wzięły się z nikąd bo wcześniej nie miałam takich problemów, a mój sposób żywienia się nie zmienił.
Nie chcę nikomu odradzać kuracji, która może być jedyną deską ratunku dla osób z ciężkim trądzikiem, ale radzę się dobrze zastanowić czy poprawa cery jest warta takich skutków ubocznych, nie tylko podczas brania leku ale też po kuracji...
|