Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Byłem szkolnym prześladowcą
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-05-30, 12:29   #305
natalia_t
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
Dot.: Byłem szkolnym prześladowcą

Nie byłam w szkole lubiana i jak czytam ten wątek to przewraca mi się wszystko w środku.


Przez to, że w szkole mnie raczej nie lubili, zawsze miałam poczucie, że jestem dziwna, inna, niewarta uwagi. To, że czasami nauczyciele kazali komuś coś ze mną zrobić i ten ktoś robił to z łaski, nie poprawiało mojego samopoczucia. To, że rodzina powtarzała, że to nie moja wina, że wszystko ze mną ok, niczego nie zmieniało. To, że miałam świadomość, że mam zainteresowania kompletnie odmienne od zainteresowań większości nastolatek i że jestem dla nich okropnie nudną osobą, też nie poprawiało mi nastroju. Widziałam jak inni dobrze się bawią w szkole, a na mnie reagowali jak na Bukę - chłodem, niechęcią, czasami agresją. A ja tak bardzo chciałam być akceptowana, mieć przyjaciół, bawić się i śmiać w szkole tak jak inni, a nie mogłam, bo nikt nie chciał się ze mną bawić ani pracować. Byłam łatwym celem do wyżycia się za zło całego świata. Spotkało mnie tylko kilka, ale dość poważnych, przykrych sytuacji, które pamiętam do dziś i które zostawiły rysę na pewności siebie, mimo że sprawcy zostali ukarani. Jednak co mi po tej karze, skoro wcześniej zostałam upokorzona na oczach wielu ludzi.

Teraz po czasie rozumiem, że tam tak naprawdę nie było niczyjej winy. Ani mojej, że nie potrafiłam bawić się i interesować się rzeczami, którymi "jarały" się ówczesne dzieci i nastolatki, ani ludzi którzy mnie nie lubili, skoro nie mieli o czym ze mną gadać. I co zrobić w takiej sytuacji? Co z tego, że dowie się nauczyciel, dyrekcja, kuratorium, prezydent? Nie zmusisz nikogo, żeby kogoś lubił ani nie ukarzesz kogoś za to, że nie chce się z kimś kolegować, tak samo nie sprawisz, że ktoś nieszczęśliwy przez to, że jest nielubiany i samotny, stanie się szczęśliwy gdy wciąż będzie nielubiany i samotny. Próby dopasowania się do innych były w moim wykonaniu bardzo komiczne i kompromitujące, co tylko pogarszało sprawę. Sytuacje, gdy zostałam publicznie poniżona, teoretycznie zostały rozwiązane - były kary, przeprosiny, no ale co z tego, no co?! Teraz rozumiem już co i dlaczego, ale czasu nie cofnę, skutków tamtego stresu się nie pozbędę.

Teraz jestem już jakby inną osobą, jednak pewne sytuacje zostają w środku już na zawsze i odzywają się w najmniej odpowiednim momencie.

Szczerze mówiąc chciałabym się dowiedzieć, czy sprawcom moich łez, bólów brzucha, nieprzespanych nocy, ciąży sumienie. To straszne i obrzydliwe, ale chciałabym, żeby w jakiś sposób cierpieli. Tak, chciałabym, żeby mnie przeprosili tylko po to, żebym wiedziała że żałują i że to ich zżera od środka. Bo nie wybaczę nigdy.
natalia_t jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując