Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Minimalizm, zero waste itd. - rady i tricki
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-01-11, 11:55   #166
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Minimalizm, zero waste itd. - rady i tricki

Ja się w pewnym momencie zaczęłam interesować minimalizmem, zaczęłam oglądać filmiki na YT i nawet miałam się wybrać do biblioteki po jakąś książkę na ten temat. Ale te filmiki na YT trochę mnie zniechęciły. Jedna pani z dość popularnym kanałem o minimalizmie opowiadała, co przestała kupować albo co z jakich usług korzystać i jest ok. Tylko że ja większości z tych rzeczy nigdy nie kupowałam (typu mgiełka do ciał, a na uj mi coś takiego?), a o części nawet nie słyszałam. Może to dlatego, że ta pani była Amerykanką, a oni tam mają jednak dużo wszystkiego. Ja jestem z biednej wioski w Świętokrzyskiem, więc przez sporą część życia miewałam tylko trzy pary portek i jeszcze uważałam się za bogatą, bo miała i koleżanki, które miały po jednaj. Więc dla mnie taki amerykański minimalizm to trochę kosmos.

Ja w ogóle lubię mieć mało. To skrzywienie wzięło mi się z domu rodzinnego. Mój tata jest zbieraczem, w związku z czym zawsze leżały tam tony rzeczy i był syf, bo on nie pozwolił tego ruszać, nawet żeby posprzątać. Odetchnęłam z ulgą, jak się wyprowadziłam i wreszcie mogłam mieć mało rzeczy i porządek. Wszelkiego rodzaju ozdóbek, figurek i bibelotów nie trawię, uważam, że to tylko zbiera kurz.

Ubrań dużo nie mam, bo po prostu nie lubię kupować ubrań. Takie zakupy to dla mnie zawracanie duuupy. Rzadko też zakładam coś bardziej wyjściowego, więc jak kupiłam sukienkę 10 lat temu, to dalej wisi. Z kilku par spodni wyrosłam wszerz, ale to poszły do tych kontenerów na używaną odzież. W kosmetykach nie mam minimalizmu, bo mam po prostu problematyczną skórę i one serio mi są potrzebne. Zużywam zawsze do końca. Jak mi czasem coś nie podpasuje, typu krem do twarzy, to zużywam do tyłka. Wyrzucam w sumie tylko kolorowe, bo to mi się dość często przeterminowuje z racji tego, że się rzadko maluję. Lakieru do paznokci nawet nigdy nie miałam. Nie mam też minimalizmu w książkach, czego akurat trochę żałuję, bo te nieprzeczytane mnie straszą i wywołują poczucie winy.

Nie lubię kupować elektroniki, bo wiem, że to strasznie syfi, kiedy się rozkłada, a do tego do produkcji wykorzystuje się minerały ziem rzadkich, które nie są wydobywane w etyczny sposób. Ale co kilka lat muszę kupić lapka, bo niestety stary sprzęt odmawia posłuszeństwa albo ma już za mało RAM-u. Telefonów za to nie kupuje od wielu lat. Używam starych telefonów męża, bo on dostaje je z pracy co półtora roku. Taki półtoraroczny smartphone to dla mnie nowy sprzęt, szkoda go wyrzucić. Chociaż czasem słyszę komentarze "łooo, ale masz stary telefon". Więcej elektroniki poza tym i sprzętem AGD nie potrzebuję, ale mój mąż ma więcej tego tałatajstwa, jakieś tablety itp.

Jeśli chodzi o jedzenie, to nie stosuję tu zero waste, bo mi się nie chce. Jak pakują w plastik, to biorę w plastiku. A woda w plastikowych butelkach jest wygodna. Bardzo rzadko wyrzucam jedzenie, zwykle tylko jakieś obierki z warzyw. Nawet suchy chleb zeżrę, bo lubię, to takie sucharki. Jak wyrzucam, to w 99% jest to coś, co kupił mój maż. On czasem coś kupi i zapomni, i to się przeterminuje. Chociaż mamy w sumie tylko jedną szafkę na jedzenie, więc trudno tam coś zgubić, ale jemu się udaje.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora