No w końcu mam chwilę czasu żeby napisać kilka słów.
Uwielbiam robić takie eksperymenty i często je na sobie przeprowadzam.
Najpierw chciałabym się odnieść do Twojego eksperymentu z papryką, wyobraź sobie że ja jadłam paprykę... jejku żeby nie skłamać, ze 3 miesiące dzień w dzień i to tak po 2-3 papryki, różne, czerwonych najwiecej ale i zielone i żółte również. Co do ich zbawiennego wpływu na włosy- Nie zauwazyłam nic takiego, nic takiego co by zwrociło moją uwagę, że włosy się "poprawiły". Generalnie mam baaardzo suche włosy. Dodam też ze nie wiedziałam o tym zbawiennym-ponoć- wypływie papryki na włosy. Natomiast inną rzeczą którą zauważyłam, a która zmusiła mnie do ograniczenia ilości spożywanej papryki, jak i częstotliwości było to że zżółkły mi dłonie, pamiętajmy że papryka zawiera od cholery betacarotenu, dużo wiecej niż marchewka- bo marchewka to mit, to że jest pomarańczowa nic nie znaczy
pomarańcze też są pomarańczowe
O to tyle by było odnosnie papryki, teraz jem bardzo rzadko, raz- bo mi sie przejadła, 2- bo boję sie zżółknąć ponownie :/ wygladałam jakbym miała brudne ręce... to nie bylo fajnie.
Co do mleka, to ono bardzo pobudza układ trawienny i PODOBNO na noc nie jest wskazane bo organim mieli i mieli. Kiedyś jak nie mogłam zasnąć pijałam mleczko lekko podgrzane w microfali- efekt? żaden...
Napisz jak Twoje eksperymenty, ciekawa jestem
Z innych eksperymentów moich- jeżeli np. zjadłam na kolacje coś zupełnie weglowodanowego czyli np. kaszkę manne, płatki owsiane, do tego jakiś jogurt - generalnie węgle saaaame... to rano nie miałam ochoty na śniadanie, nie czułam łaknienia w ogóle. Jak jem cos wysoko białkowego- np. twaróg plus warzywa, ryba plus warzywa- z rana odczuwam miłą pustkę w żołądeczku i czuję się duuużo lżejsza.
Kiedyś zrobiłam eksperyment- nie jadłam cały dzien węglowodanów-tylo te z warzyw, innymi słowy, tuńczyk, łosos, dorsz, makrela, twaróg plus warzywa przez cały dzien, odpowiednio oczywiście na obiad śniadanie i kolacje- I to co sie ze mna działo wołało o pomstę do nieba, totalny niepohamowany apetyt na słodkie- ale tak masakryczny że nie dało sie wytrzymać. I oczywiście musiałam zaspokoić swój cukrowy głód na wieczór
O to tyle narazie ode mnie