2007-06-22, 11:49
|
#20
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: grzybica paznokci
Pożalę się tutaj, bo chyba nie ma sensu, żebym zakładała nowy wątek.
Po kilku latach (!!!) starań, wreszcie namówiłam swoją babcię, żeby poszła do dermatologa. Babcia wiele lat temu (35? 45?) usłyszała od lekarza, że grzybicy "nie ma co leczyć, bo można by tak całe życie a ona i tak wróci" Więc nie chodziła. Kiedy zaczęłam bardziej interesować się pazurami dotarło do mnie, że robiąc jej "pedicure" (piszę w cudzysłowie, bo tak naprawdę zabieg ograniczał się do obcięcia i opiłowania paznokci i delikatnego starcia zgrubiałego naskórka na stopach), umożliwiam jej chodzenie, ale nie daję motywacji do wizyty u lekarza a ponieważ tak naprawdę nie znam się na pedi leczniczym, mogę jej zaszkodzić.
Postawiłam więc twarde ultimatum: albo idzie do lekarza a ja postaram się jej pomóc zgodnie z jego zaleceniami, albo niech sobie szuka nowej pedicurzystki (w końcu każda fachowa powinna odesłać ją do lekarza) bo ja nie dotknę się do jej stóp. Opis stanu zaawansowania choroby ograniczę do minimum: grzybica na obu stopach, na 8 z 10 paznokci. U 5 czy 6 z nich bardzo zgrubiała płytka (5-6mm), onycholioza w pełnym rozkwicie, chromonychia, przerost płytki, rozwarstwienie. Nic tylko ją przez kolano i Zwłaszcza, że jest z zawodu pielęgniarką
W zeszłym tygodniu babcia wreszcie poszła do dermatologa. I co powiedział? Wypisał lekarstwa za 200zł (nie zdążyłam jeszcze dowiedzieć się jakie) i odesłał do domu. Nawet nie wysłał na badanie mykologiczne, żeby dokładnie sprawdzić co wywołało chorobę. A gdy babcia powiedziała, że wnuczka ją przysłała i że zauważyła początki grzybicy na paznokciu u ręki, no i mówiła coś o badaniu, lekarka powiedziała z ironicznym uśmieszkiem: "widać bardzo mądra wnusia" i zerkając pobieżnie na dłonie stwierdziła, że "widać coś się wnusi przywidziało". Mam ochotę schować swój pacyfizm do szafy i wyciągnąć kałacha
|
|
|