[Daria521]

Podpinam się do tematu. Kiedyś miałam okres tak co 30-33 dni. Pozniej przez 4 lata brałam tabletki antykoncepcyjne i wszystko było ok okres co 28 dni. Nie dawno postanowiłam je odstawić zeby organizm sie oczyścił wiadomo kiedyś trzeba pomyśleć o powiekszeniu rodziny i tu zaczęły sie schody. Tabletki odstawiłam 23.07.2018 krwawienie wystąpiło jeszcze normalnie bo 25.07.18. Myślałam ze wszystko dobrze będzie bo kolejny okres czyli juz mój prawdziwy dostałam w 35 dzień czyli 28.08, ale przy nastepnym już był problem bo się nie pojawił.. zrobiłam test ale nic. Zarejestrowałam sie do gin, zrobiłam badania krwi i wszystko prócz prolaktyny (110) wyszło dobrze, w ciazy nie byłam. Wynik prolaktyny wskazywał na guza przysadki mózgowej więc skierował mnie do endokrynologa i przepisał luteinę 3 razy dziennie po 2 tabletki przez 5 dni. okres pojawł się 27.10 czyli po 2 miesiącach. Na rezonansie magnetycznym wyszedł mikrogruczolak 2mm. Endokrynolog uspokoiła że to prawie nic. Biorę Bromergon na zbicie prolaktyny na początku po jednej dziennie ale prolaktyna ze 110 spadła mi do 2, czyli teraz mam za mało to Pani doktor kazała po poł tabletki brać. Następną wizytę mam dopiero w grudniu, okres cały czas wywołuję Luteiną, dzisiaj zaczynam brać czyli w 50 dzien od ostatniego okresu. Ogolnie okres teraz mam średno co 60 dni wygląda to tak: 28.08, 27.10, 28.12, 21.02. Czy kiedyś ten okres mi się wynormuje czy cały czas bede musiała wywoływac? I co moze być przyczyną tego braku okresu oprócz tej prolaktyny bo na to leki biore a okresu jak nie ma tak nie ma.