[linaya]

Napisane przez Ellen_Ripley

Daleko nie muszę szukać - moja siostra latami tak miała. Znajomość z nowym facetem równała się w jej przypadku zmianie zainteresowań, wręcz zmianom w charakterze (miejscami). Nie mówię, że to było gwałtowne i na zasadzie "jednego dnia nie lubi, następnego już tak", ale następowało w ciągu tygodni i było zauważalne. Facet o czymś mówił, ona podłapywała, już się chciała uczyć nart, czy innych rzeczy. Jasne, fajnie się zainteresować tym, co robi, co lubi partner, tylko to następowało za każdym razem plus było dość jednostronne. Zainteresowania zainteresowaniami - to jeszcze można kłaść na karb zauroczenia sobą, ale jej się też zmieniały poglądy w niektórych kwestiach właśnie na zasadzie "Bo Adam powiedział...". Plus było uwielbienie dla jego rodziny, znajomych - wszyscy och ach.

Na szczęście coś tam sobie ostatnio przemyślała i z nowym facetem nie popełnia tych błędów, nie zatraca się tak.

Z kolei moja siostra miała zwyczaj adaptować od aktualnego mężczyzny jej życia podejście do religii. Jej były był ateistą i antyklerykałem i w okresie ich związku ona stała się wojującą, zwalczającą katolicyzm osobą. Jej obecny mąż jest wierzący i praktykujący, więc i ona "nawróciła się", chodzi do kościoła, przyjmuje sakramenty itp.