Dot.: Wielbicielki słońca - czekajmy razem na lato! Część 2.
Odczuwalność temperatur zależy od wilgotności powietrza. Żyję w wilgotnym klimacie.
Jak jest u mnie ciepło, temperatura odczuwalna jest wyższa. Szybko robi się parno. Powietrze stoi, nie ma czym oddychać, nie ma jak przewietrzyć domu. I czasem jak jest 15 stopni w lecie i słonecznie, chodzę w sukienkach i sandałach, bo jest mi ciepło. Jak jest 20, to jest już gorąco.
Cały tydzień było po 30, ale wiał wiatr i fajnie chłodził. Byłam przeszczęśliwa. A jak przestało wiać, to było nie do wytrzymania. Jak w saunie. Wdychało się ciepłe powietrze. Nie dało się przewietrzyć mieszkania itd. Potem ludzie oglądają wiadomości, że "Anglia i Irlandia narzeka na upały", bo 30 stopni to tutaj wilgotna, gorąca sauna. I jak nie ma wiatru, to jest to bardzo męczące dla niektórych.
Zimą, jak jest 0 stopni, jest tak zimno, że aż do szpiku kości. Bolą mnie wtedy mięśnie, kości. Żyć się odechciewa. Jak wyjdę z domu, to przez tę wilgoć mam wrażenie, że igiełki lodu osadzają mi się na twarzy. Jak kilka dni było -10, prawie, że biegłam do pracy, bo całe ciało piekło mnie z zimna. Byłam ubrana, jak na wyprawę na Antarktydę, a nie dało się wytrzymać z zimna. Tu nawet śnieg jest taki, że jak weźmiesz w dłoń, zaraz się roztopi. Nie da się ulepić bałwana. Jak już coś ulepisz, to po chwili się roztopi. W Polsce ze śniegu można budować igloo i pałace śniegowe.
Jak przyjechałam raz do Polski, 30-parę stopni latem było dla mnie w sam raz. Czułam się idealnie. Było sucho. W ogóle nie było mi za ciepło. A wszyscy stękali po kątach, że za gorąco, nigdzie nie chcieli chodzić, chowali się w cieniu. Dopiero po godz. 16 mogliśmy coś porobić. Całe miasto miałam dla siebie o godz. 12, bo wszyscy siedzieli w cieniu.
A ostatnio i mi było zimno przy 18 stopniach (tak na kardigan), bo było pochmurnie i nie było słońca. Jakby było słońce, to bym sobie latała w krótkich sukienkach.
Edytowane przez _medianoche
Czas edycji: 2021-08-03 o 09:01
|