Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Depresja poporodowa?
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-02-26, 13:58   #38
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Depresja poporodowa?

Cytat:
Napisane przez eyo Pokaż wiadomość
Autorko - powiem Ci jedno - miałam 14h poród z oxy itd. i wiesz co? samo urodzenie dziecka to była najłatwiejsza rzecz z całego porodu, przy skurczach rozwierających to te parte były po prostu ulgą - więc z mojego punktu wiedzenia to przetrwałaś to co dla mnie było w porodzie najgorsze i najtrudniejsze a na koniec jeszcze tą łatwą część zmienili Ci na trudniejszą - więc tak, Twoje ciało przeszło cały trud jaki jest potrzebny do urodzenia dziecka a na koniec jeszcze dla dobra Twojego i dziecka przeszłaś operacje. Nie miałaś ani lżej ani lepiej ani łatwiej niż ktoś kto urodził bez operacji. Zacznij o sobie myśleć jako o kimś przeszedł ogromny trud by wydać swoje dziecko na świat a nie o kimś kto "poległ", Zresztą, nawet gdybyś i miała cesarkę na życzenie to i tak bez znaczenia, co niby zmienia jeden dzień po 9 miesiącach trudów ciąży?

Podali dziecku mleko modyfikowane? No trudno. Pomyśl sobie, że podali dlatego żeby dziecko nie było głodne. Nie dopatruj się we wszystkim tego co złe, staraj się patrzeć na to co dobre. Za 18 lat to wszystko nie będzie miało znaczenia bo będziesz matką dorosłego człowieka, który nie będzie Cię mnie kochał bo miałaś cesarkę czy z powodu braku kontaktu skóra do skóry czy to z powodu podania mleka modyfikowanego. Teraz masz czas żeby zadbać o swoją więź z dzieckiem i ten poród nie przeszkodzi Ci w żaden sposób w tym żeby zbudować tą więź w taki sposób w jaki sobie wyobrażałaś.



Ja sobie nie przypominam żeby przez rok macierzyńskiego/rodzicicelskiego miałą czas kłaść się i leżeć może coś robiłam źle (i powinnam się do Ciebie zgłosić po porady) ale milion razy bardziej wypoczęta byłam chodząc do pracy w której miałam 45 minut przerwy na 8,5h

Odkurzanie i gotowanie mają kilka dodatkowych funkcji poza kwestiami estetycznymi czy też innymi próbami bycia perfekcyjną panią domu. Jak komuś nie wadzi życie w brudzie i jedzenie gotowców to luz ale tak trudno zrozumieć, że nie każdemu taka opcja odpowiada? Mnie zawsze wkurza jak ktoś mierzy innych swoją miarą



wow, nie masz ani jednego znajomego, który opowiadał by Ci o swoich problemach związanych z korzystaniem z toalety ? masakra jakaś bo wszyscy moi znajomi non stop mi się wyżalają na ten temat, dosłownie o każdym mogłabym napisać poemat o tym kiedy mógł a kiedy nie mógł się wysrać. Przecież to jest oczywista oczywistość, że o takich rzeczach rozmawia się regularnie w gronie znajomych.

Tak, tak ja wiem, że sranie to taka przerysowana sprawa ale bez jaja, ja nie chodzę po znajomych i im się nie wyżalam na temat trudów macierzyństwa. Tak samo nie wyżalam się im na temat małżeństwa, zdrowia i innych prywatnych durnot, które mało kogo obchodzą. Znajomych mam w celach rozrywkowych głównie a poematy o trudach życia codziennego nie są dla mnie kwintesencją rozrywki to też zatrzymuje je dla siebie.

Jakbym miała oceniać świat na podstawie tego co kto mówi o swoim życiu postronnym osobom to generalnie bym żyła w przekonaniu, że żyjemy w krainie jednorożców a te wszystkie dramaty w TV to jakaś wyreżyserowana kpina (tzn. no część akurat jest ale to swoją drogą).



dokładnie, mieszkają razem to mają ustalić wspólny podział obowiązków
poprosić to można np. mamę o pomoc przy dziecku - dla męża to obowiązek, tak samo jak obowiązkiem jest dbanie o dom - ich wspólnym a nie tylko autorki



super, czyli nie rozwiązujesz problemów a po prostu udajesz, że ich nie ma poprzez akceptowanie tego, że ktoś ma w nosie uzgodnienia co do obowiązków
ponad to w ramach dobrego pożycia małżeńskiego za nieskoszony trawnik odgrywasz się nie robienie czegoś innego
a na koniec polecasz ten jakże zdrowy model innym
geniusz terapii małżeńskiej po prostu, klinikę załóż, zgarniesz krocie - "witam mam problem z mężem" "olej problem, 150zł się należy"

niektórzy jednak chcą swoje problemy rozwiązywać i np. nawiązać z partnerem dyskusje w wyniku której dojdą do akceptowalnego przez obie strony kompromisu, dla takich osób rady na temat tego by zrezygnowały ze swojego postrzegania obowiązków są średnim rozwiązaniem
A gdzie ja napisalam ze za nie skoszony trwanik nie robie czegoś innego?
Napisalam ze to jest jego obowiązek i że ja za niego tego nie zrobię
Jak on chce czekać z koszeniem trawy miesiąc to ja nie będę za nim biegać prosić zeby to zrobił
Olewam to i sama też TEGO (a nie czegoś innego) nie robię.
Kiedyś bym się tym stresowala, przypominala denerwowala sie ,być może nawet sama skosila. dziś jestem bardziej wyluzowana. Skoszenie trawy czy umycie okna nie ucieknie
Zrobi w swoim czasie, nie musi być wszystko zrobione już teraz
Tak samo radzę autorce
Skoro mu zajmuje zabranie się za coś 2 dni ale w końcu to robi to jej radzę się tym nie przejmowac(o ile to nie jest coś co musi być zrobione już teraz np.nie mam psmpersow i proszę zeby poszed l do sklepu i kupił to wiadomo że nie będę czekać 2 dni)Ale jak to jest np umycie okna to co za różnica ze zrobi to w piątek zamiast w środę?

W przeciwieństwie do Ciebie nie muszę mieć codziennie odkurzane i nie uważam że zyje przez to w brudzie
Mi czasu starczalo na wszystko może wlasnie przez to że skupiałam się na tym.co w danym momencie uważałam za najważniejsze i nie mialam parcia na to żeby być perfekcyjną panią domu
Maz ma dwie ręce obiad może sam sobie zrobić jak zje obiad z mikrofali to nie umrze od tego (na szczescie nie ma problemu z gotowym jedzeniem )dziecko się samo nie przewinie czy nie nakarmi wiec zajmowałam się tym w czym nie mogłam być zastąpiona albo co nie mogło czekać , a odkurzanie czy gotowanie obiadu nie było na mojej liście priorytetów .
Wszyscy mamy się dobrze nikt nie ma chorób z powodu złej diety,nadwagi próchnicy czy innych choroba brudnych rak itp.
Nie muszę żyć w strrylnych warunkach i moje dzieci mało chorowały i nie miały zakładów itp rzeczy jak dzieci wychowane wsterylnych warunkach
Nie przeszkadza mi parę okruszkow na dywanie
Mialam nawet czas poczytać książkę,wyjść na plotki z koleżankami i bylam i jestem szczęśliwa i na wszystko mialam czas w przeciwieństwie do ciebie (nie wiem jakim cudem ogarnęłas wszystko w domu będąc w pracy 8h skoro siedząc w domu te 8h nie ogarnialas i byłaś wykonczona)
Jak mi się srac chciało to wkladałam dziecko do lozeczka i szłam do toalety nie robiłam z tego dramatu zeby o tym dyskutować z koleżankami.te 3-5 minut samemu go nie zabiło.

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2018-02-26 o 17:18
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując