[aaniolekk]

było zapotrzebowanie, zaniosłam CV osobiście
teraz przed świętami jest najlepsza okazja bo potrzebują więcej ludzi do pracy spróbuj ale jest dużo chętnych. Teraz jestem na umowe zlecenie do końca grudnia. Tak zostały zatrudnione jeszcze 4 inne osoby. Jak się sprawdzę to podpisze umowę na dłużej. Nie wiem jak w innych miastach ale odkąd ja tam pracuje (jakoś 2 tyg.) to 6 osób przyszło i zostawiło mi CV, byłam zdziwiona bo to sporo jak na taki krótki okres czasu. Wszystkie CV przekazujemy dyrektorce, kładzie je do szuflady i podobno jak kogoś potrzebuje to najpierw tam zagląda.

Wszyscy mają szanse ale wiem, że wolą studentów. Studenci są bardziej chętni na niepełny etat, raczej nie rodzą dzieci, nie idą na macierzyński bo mają inne priorytety i łatwiej ich zwolnić.

Na chwile obecną mogę już powiedzieć, że praca jest ciężka. Też poszłam tam bo ja lubie muzykę i praca tam wydawała mi się ciekawa ze względu na artykuły jakie tam są i młodą ekipe. Niestety nie jest tak kolorowo jak wydawało mi się na początku. Poza kasowaniem jest dużo papierkowej roboty, sporo stresu przez nacisk na umbrelle, wykładanie towaru którego i tak na półkach jest dużo (czyli jak zmieścić towar z 4 półek na jednej), a towaru dalej dochodzi. Obecnie mamy zawalone całe zaplecze, dzisiaj kartony stały nawet na sklepie, niedługo będziemy wkładać do lodówki w socjalnym bo też zawalony Dźwiganie ciężkich książek i kartonów. Ciągłe pretensje dyrektorki, dużo wymogów, pouczeń bo wszystko musi być idealnie. Jest na to duży nacisk regionalnego. Nie chce krytykować tylko ani Cie zniechęcać, jak jesteś odporna na stres to dasz rade