Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Współlokatorzy - problemy
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-10-21, 13:07   #28
indigloo
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 542
Dot.: Współlokatorzy - problemy

Współlokatorzy ... Temat rzeka.... Niestety rozumiem Twoje położenie, bo sama znalazłam się kiedyś w podobnej sytuacji...

Wynajęliśmy piękne, duże (92 m kw - 3 pokoje + salon z kuchnią) mieszkanie w trójkę. Pracowaliśmy razem, więc uznaliśmy, że to nie jest głupi pomysł bo się już trochę znamy. Żadne z nas nie miało partnera więc układ był jasny.

Kłopoty zaczęły się szybko, gdyż okazało się, iż ON jest mocno trunkowo-imprezowy ONA i JA po pracy wolałyśmy raczej ciszę i spokój. ON spraszał sobie swoich kolegów "dresiarzy". Na wszelkie próby zwrócenia uwagi odpowiadał "U siebie jestem q.wa!". Nie byłam przygotowana na taki przebieg wydarzeń... ON jak tylko dostawał wypłatę to brał wolne i przez trzy, cztery dni non stop pił. W połowie miesiąca oczywiście zaczynał wyżerać nasze jedzenie z lodówki bo już kasy nie miał. Pomijam aspekty w stylu: brudne skarpety leżące w łazience, resztki zarostu w umywalce, obsrany kibel, wieczny zaduch w jego pokoju i zapach się z niego wydobywający, jego brudne naczynia w kuchni bo to po prostu obrzydliwe było ale... Najbardziej wqrzało mnie co innego.. Wyprowadzając się z domu nie miałam wiele rzeczy. Wszystko co później zabrałam wyprowadzając się od byłego TŻ kupiłam sama za ciężko zarobioną kasę. Skoro wprowadziliśmy się do pustego mieszkania: ON, ONA i JA. , powiedziałam, żeby korzystali z moich rzeczy jeśli mają ochotę. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że ON nie będzie miał absolutnie żadnego szacunku do pożyczanych rzeczy... I tak: w czasie mojego z NIM mieszkania straciłam chyba ze cztery komplety szkła, które zostały potłuczone w czasie JEGO imprez. Na żądanie odkupienia odpowiadał: "pier..l się! więcej zarabiasz ode mnie to sama sobie kup!" albo "odkupię jak dostanę wypłatę" co oczywiście nigdy nie nastąpiło. Korzystając z mojej patelni Tefala (za prawie sto pln) zdrapał z niej teflon nożem.. Jadł z moich naczyń, a potem wstawiał do zlewu i czekał aż ONA się wnerwi i zmyje.. Wiem, że to bzdury, ale ja gdy pożyczam coś od kogoś to to szanuję i uważam bardziej niż na własne...
Potem zaczęły się skargi sąsiadów do administracji. Ci z kolei interweniowali do właścieciela mieszkania. Gość całą naszą trójkę ochrzaniał mówiąc, że nie interesuje go kto co zrobił, razem wynajmujemy - razem ponosimy konsekwencje.. Ale dlaczego ja miałam odpowiadać za czubka, który w trakcie swoich imprez sikał na kwiatki sąsiada pod nami, albo rzucał z balkonu śliwkami w przechodzących ludzi...?!?!

Dłuuuugo zaciskałam zęby, bo nie miałam innego wyjścia.

Miarka się przebrała, gdy ON miał urlop. Nie trzeźwiał przez dwa tygodnie, a gdy zrobił imprezę ( ja wyszłam do znajomych ) wracając natknęłam się na leżącego w moim łóżku obrzyganego JEGO kumpla.... qr.a, zero szacunku dla cudzych rzeczy... I pamiętam jak dziś, że rano poszłam do sklepu, za ostatnie pieniądze, kupić produkty na obiad (m.in. pół kg boczku) Wyszłam po TŻ, patrzę, a ta łajza zeżarła mój boczek! Zero przejęcia. Wydawało mu się , że cały czas jest bezkarny! Myślałam, że mu łeb urwę.... Weszłam do swojego pokoju, rozpłakałam się jak dziecko mówiąc: "Nie wytrzymam tego dłużej!" a TŻ wyjął z kieszeni klucze od swojego domu i mi je wcisnął w rękę.

Historii jednak nie koniec. Najpeirw poszłam do NIEJ mówiąc, że mam dosyć zycia w takim gościem i , że najchętniej wypowiedziałabym umowę, tylko nie wiedziałam czy ONA da sobie radę. ONA tylko popatrzyła na mnie i powiedziała : "Od dwóch miesięcy się zbieram do Ciebie z tym samym pytaniem. Dasz sobie radę jak wypowiemy umowę?" Ponieważ właściciel mieszkania był normalnym , młodym człowiekiem i też miał już dosyć wysłuchiwania skarg od administracji z radością przyjął moją i JEJ deklarację, że rezygnujemy. ONA bała się powiedzieć JEMU , że rezygnuje. To ja zostałam posłańcem. Jak mu przekazałm "radosna" nowinę to puścił w moim kierunku taką wiązankę epitetów, że aż uszy bolały... Przez dwa tygodnie się do mnie nie odzywał... Po kolejnych dwóch ja się wyprowadziłam.......

Podobnie jak w Twoim przypadku umowa najmu spisana była na trzy osoby. Wystarczyło by jedna osoba wypowiedziała umowę, a automatycznie pozostali najmujący dostają wypowiedzenie.
__________________
Ever thine. Ever mine. Ever ours.
indigloo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując