[arianrhod]

babeczki, ja robiłam trwałą wczoraj (drugi raz) i powiem tak - jeśli zechce się Wam potem skakać koło włosów bardziej, niż zwykle, to można się tak pobawić, ale jeśli nie macie czasu i cierpliwości to nie ma co się w to ładować ja mam włosy proste jak druty, śliskie i nic się z nimi "po dobroci" nie dało zrobić, więc w maju zrobiłam sobie trwałą o średniej mocy i faktycznie - najpierw miałam loki, potem super fale a la surferka, a włosy nie ucierpiały AŻ tak bardzo efekt się utrzymywał ponad 4 m-ce. wczoraj, ponieważ były już osłabione, zrobiłam sobie trwałą ziołową (najdelikatniejszą, ale wzbogaconą o utrwalacz, więc ma szansę utrzymać się dłużej), ale widzę, że włosy są w słabszej kondycji (nic, czego by się nie udało ogarnąć intensywną, bogata pielęgnacją). najprawdopodobniej zostanę już przy kwaśnej i nie będę robiła mocniejszych, bo proste włosy do mojego kształtu twarzy nie pasują (mam wyraźnie zarysowaną szczękę i loki ładnie ją łagodzą), ale polecam znaleźć na serio sensowną fryzjerkę. ja miałam szczęście, bo za pierwszym razem poszłam "na pałę" i trafiłam na superbabeczkę, która nie zrobiła mi zjaranego baranka (jak miewała moja babcia i mama - jak widać, trwałą mam we krwi ;P), ale wiadomo, że nie zawsze się tak uda (dla zainteresowanych dziewczyn z Poznania - to pani Angelika z salonu BIBIUTI w Kupcu).

podsumowując ten chaotyczny wpis - przy trwałej nie ma szans na to, że dostanie się loki z przyniesionego zdjęcia, ale dobra fryzjerka zrobi to tak, żeby fryzura wyglądała ładnie i nowocześnie, a włosy nie ucierpiały aż tak. dodatkowo, dobry miesiąc przed planowaną trwałą warto się wziąć za włosy - odżywiać, nawilżać, regenerować. im lepszy stan przed, tym mniej do ratowania po. nie zmienia to faktu, że po samym zabiegu nie ma zmiłuj - jedno czy dwa mycia bez sensownej maski/odżywki czy olejku i będzie miotła.