Kiedyś nie zwracałam uwagi na to jakiej marki jest walizka, ale po dwóch niefortunnych zdarzeniach , kupuje tylko sprawdzone. Wolę zapłacić nieco więcej, ale mieć pewność, że nic przykrego mi się nie przydarzy.
Wyobraźcie sobie jak biegniecie z peronu na peron ( no przecież zawsze muszą zmienić peron, bo i tak już wjeżdża opóźniony pociąg i nie na tor, który jest w rozkładzie tylko o 2 perony dalej- kto już tak miał rączka w górę
.
Biegniemy u tu nagle trach ....zamek puszcza, ubrania sypią się wokół. Dobrze, że w walizce był szlafrok, to związaliśmy paskiem od niego. Na pociąg już niestety nie zdążyliśmy...
Za to drugim razem odpadło nam kółko. Powiecie co tam... ale walizka była bardzo duża i ciężka, tylko na dwóch kółkach, więc pozostało jedno. Mąż musiał ją nieść.... ileż ja się nasłuchałam...
Teraz jestem szczęśliwym posiadaczem walizek marki American Tourister (Samsonite). "Limonki" (tak je nazywa mój mąż) już ze mną latały kilkukrotnie, przeszły wielokrotnie testy "kocich łbów" (bruk). Co prawda mają już kilka zarysowań, ale żadnych innych uszczerbków.
Swoje kupiłam przez internet tutaj xxx