Hej!
My też zaczęliśmy starać się o dziecko.
Kochaliśmy się 15 lipca - dokładnie 14 dnia cyklu, cykle mam regularne od zawsze (28 dniowe) tylko w maju wypadł mi cały cykl i nie miałam miesiąc okresu, ale czerwcowy przyszedł zgodnie z tym kiedy miał być.
No i tego piętnastego mój mąż sfiniszował we mnie jak na staranie się o dzidzię przystało.
23 lipca zrobiłam betę, dziś odebrałam wynik: 1,20.... czyli brak ciąży. Tylko zastanawiam się, czy nie pośpieszyłam się z tą betą za bardzo, bo ósmy dzień to mogła się dopiero "dzidzia" zagnieżdżać. Jak myślicie, czy w ósmym dniu po owu można już mówić, że wynik jest wiarygodny, czy raczej nie?
Chciałabym być bardzo w ciąży, jakoś czuję, że jestem, ale nie jestem pewna, ten wynik mnie zdołował.
Wczoraj od rana czułam się bardzo senna, taka, jakbym była na jakimś kacu, albo mocno się nie wyspała (a spałam od 2 w nocy do 10.30!) , dziś w dzień czułam się okej, tylko teraz właśnie czuję się tak jak wczoraj - senna, jakbym była na jakimś kacu [emoji14]
Oprócz tego dwa dni po rzekomej owu bardzo bolały mnie jajniki, cały dzień.
Gazy puszczam jak nigdy, siku też ciągle latam (ale nie wiem czy to nie powód, że biorę hydrominum i zaczęłam pić więcej wody)
Piersi nie bolą - tylko sutki gdy ich dotykam, ale ja od zawsze mam wrażliwe.
Piersi zdecydowanie bardziej jędrne i nabrzmiałe niż zawsze. Brzuch bardziej twardy. Głowa boli mnie niemiłosiernie od jakiś 3 dni.
Dziś też lekko kuło mnie w jajniku ale około 10 minut.
Oprócz tego doszły mi od trzech nocy problemy z oddychaniem w nocy. Kiedy leżę nie umiem wziąć głębokiego oddechu i świszczy mi w płucach. Kiedyś już tak miałam (astma). Boże, a jak się męczę jak mam przejść kilka kroków, metrów. Serce to mi się wyrwie samo z płuc.
Jak myślicie, jakie są szanse na ciążę?
Dodam, że mam 20 lat.
