Myślałam kiedyś, że bycie aktywnym to recepta na sukces. Jestem aktywna i prawie nie prokrastynuję. Wstałam dziś o 5:45. Zrobiłam tyle lekcji ile się dało.W przerwie poszłam na depilację laserową, a po powrocie do domu nie usiadłam tylko zabrałam się za pranie, prasowanie i ogarnianie. W tramwaju szykowałam lekcje na jutro. Zrobiłam 40 minut rozciągania i ćwiczeń baletowych. I co? I póki to robiłam, to faktycznie, przynajmniej nie myślałam, ale jak w końcu usiadłam na tyłku to nie czuję satysfakcji tylko chęć palnięcia sobie w łeb. Czuję się głupia, brzydka, stara i nic nie warta i już naprawdę nie wiem co mogłoby zmienić to moje nastawienie. Zresztą, nie postrzegam tego jako "nastawienia", raczej jako niezaprzeczalną prawdę. Nie wiem czy bardziej siebie nienawidzę, czy się nad sobą użalam.
Moje 12 celów to:
1. zimą (za rok) zrobić sobie sesję "baletową" i przynajmniej jedno zdjęcie z którego będę zadowolona - np. piękne attitude (hehe, jasne), ja tylko w czarnym kostiumie i czarnych puentach, blady zimowy świt i w tle dużo śniegu. Potem mogę umrzeć na zapalenie płuc, co tam, to dopiero za rok
2. poświęcać min. 4h tygodniowo celem przygotowania do punktu 1.)
3. przerobienie materiałów na tłumacza przysięgłego i złożenie papierów na egzamin do ministerstwa
4. kilka lekcji jazdy i co najmniej 10 samodzielnych "wycieczek" po Warszawie (pół godziny przynajmniej, w różne miejsca) - jeśli po tym nie przestanę się choć trochę bać, to odpuszczam sobie siebie jako kierownicę
, ale nie wcześniej
5. zmienić mieszkanie na trochę lepsze (nadal zdarzają się dziwne domofony w nocy, nie wiem o co kaman, ale stresuję się nimi trochę, choć pod oknem nikt mi póki co nie stoi)
6. regularnie (chociaż 1x na tydzień jeśli tylko będę mogła) chodzić na crossfit)
7. uszyć sobie suknię z lat 80-tych XIXw.
8. zrobić 2 (teraz i jesienią) kuracje Atredermem
9. pojechać na min. 5 dni do Londynu (lub innego miasta, jeśli mi się coś odmieni)
10. Przeczytać 45 książek.
11. Przerobić podręcznik fonetyki ang.
12. zapomniałam, a nie chce mi się wstać i sprawdzić w notesie
Priorytety to punkty 2,3,4 i może jako półpriorytet 6. Tak sobie też pomyślałam, że może chętne wątkowiczki zadeklarowałyby 1 czy 2 swoje priorytety na najbliższy czas, tak żeby reszta wiedziała, pamiętała, kibicowała i napominała jak ktoś będzie schodził z właściwej drogi