Dot.: Wielkie zmiany życiowe w pandemii....?
[1=fd96288be01918bf69910a7 119308dad48ae6f94_60fdecf 2360cd;88722514]Pytam z ciekawosci...Czy zdecydowalibyscie sie/lub juz to zrobiliscie... na zmiane pracy i miejsca zamieszkania, a nawet kraju w czasach pandemii?
Czy tez przeczekalibyscie to wszystko, rok czy dwa, a potem wprowadzili zmiany... ale to dlugi czas.
Chodzi o to ze np: w obecjej sytuacji wazne jest poczucie bezpieczenstwa, ale nie jestescie szczesliwi...nie ma satysfakcji, tu gdzie jestescie jest wegetacja ale i stabilizacja - ale nie ma 'zycia'.
Czy warto zaryzykowac? Jak byscie sie do tego zabrali?[/QUOTE]
Tak, zrobiłam to rok temu. Fakt faktem, obojętnie od sytuacji i tak to by się pewnie stało, ale zmiany przyszły w tym "najgorszym" momencie, czyli marzec/kwiecień zeszłego roku. Przeprowadzka 150 km dalej, nowa praca. Dosłownie dwa dni po tym, kiedy dostałam pozytywną odpowiedź z nowego miejsca, złożyłam wypowiedzenie w pracy i wypowiedziałam mieszkanie, cały kraj zaczął się zamykać. Nie powiem, stresowałam się jak jasna cholera, na to wszystko przyszedł jeszcze kryzys w związku (który notabene rozpadł się chwilę po przeprowadzce).
Z perspektywy czasu jestem zadowolona, cieszę się, że tak się stało.
__________________
Nie jest próżnością znać swoje dobre strony, przeciwnie - głupotą byłoby ich nie doceniać.
|