Wspóllokatorka brudaska
Hej,
problem tak jak w tytule wątku, podzielcie się proszę swoimi spostrzeżeniami, poradami, co zaradzić na współlokatora brudasa .
Otóż mieszkam z koleżanka już od ponad roku, we dwie. I generalnie nie pomaga nic, ani rozmowa, ani grafik, po prostu dziewczyna jest fleją, co mnie po prostu boli. Flejtuchostwo zawsze bardziej mi pasowało do mężczyzn (aczkolwiek znam wielu facetów czystszych, niż ona...)
Otóż
Problem polega na tym, że owa osóbka nie ma żadnego poczucia estetyki wokół siebie , poczucia czystości, i o ile w swoim pokoju niech ma bałagan i syf jak lubi, to niestety ale w kuchni czy łazience dla mnie jest to niedopuszczalne... laska jest dorosła ma 2 sprawne rączki A nie potrafi po sobie posprzątać....
Nauka zmywania po sobie naczyń zajęła jej rok,
Natomiast żeby umyć po sobie kuchenkę, czy blaty wokół, czy zetrzeć ze stołu, to przerasta jej możliwości
Tak samo w łazience, niespłukany brodzik, brudny sedes, ochlapane lustro...
Nie wiem,jak kobieta może być taką fleją
Wielokrotnie zwracalam jej uwagę, zawsze jest mi trochę głupio to robić, bo nie jestem jej matka, laska jest dorosła
Notorycznie zdarzało się, że ów koleżanka wyjeżdżając z mieszkania na kilka dni (wiedząc o tym) zostawiała po sobie np brudną patelnię na kuchence czy garnki.
Za każdym razem pisałam do niej o tym, za każdym razem tłumaczyła się pośpiechem...
Mogę tak wymieniać dłuuuugo.
Pewnie odpiszecie mi, żebym zmieniła lokum, albo lokatora, otóż wiem, że to by było najnowsze ale udało mi się zdobyć pokój w bardzo dobrej lokalizacji i za dość niska cenę...
|