Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nieoperacyjna korekta nosa.
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-09-30, 16:09   #24
Daisygrrrl
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 3
Exclamation Dot.: Nieoperacyjna korekta nosa.

Hej wszystkim!
Postanowiłam napisać tu moją historię z niechirurgiczną korektą nosa i powikłaniem bo niestety panie kosmetolog nie mają w zwyczaju mówić co może się wydarzyć - wymieniane są tylko korzyści , a może to komuś pomoże kto tak jak szuka informacji już po albo po prostu chce się zdecydować na ten zabieg

Zacznę od tego ,że przed zabiegiem przeszukałam pół internetu na temat tego jakie są powikłania - informacji jest nie wiele ,moze też dlatego ze zabiegi tego typu są dość nowe.

A więc tak..

Niechirurgiczna korekta nosa nicią molding (rozpuszczalną )
- tego typu zabieg wykonuje pewna klinika w Poznaniu ( nie piszę nazwy bo też nie uważam ,że to złe miejsce ale wystarczy ze wpiszecie to zagadnienie aby znaleźć informację na ten temat) .
Zabieg polega wprowadzeniu nici molding wkuwając się w koniuszek nosa, następnie nić jest zahaczana i nos podciągany tak aby go podnieść i wizualnie skrócić lub też usunąć garbka. Brzmi super. O powikłaniach zero informacji , w internecie również .
Pani kosmetolog informuje ,że w pierwszym tygodniu po zabiegu zdarza się że nić może się zerwać, wtedy trzeba przyjść ,usunąć ją i założyć od nowa. Mi się to nie przydarzyło więc myślałam,że już wszystko będzie super.
Nos na początku jest zaciągnięty na maksa ale po tygodniu opada, w moim przypadku efekt był znikomy - nie mam garba na nosie, mam lekko opadający nos, szeroki przy uśmiechu- teraz wiem że tylko operacja plastyczna mogłaby pomóc ale wiadomo człowiek próbuje ''mniej inwazyjnych metod" . W każdym razie efekt był prawie niewidoczny , ale też w pierwszym miesiacu się nic nie działo wiec byłam zadowolona bo lepsze to niż problemy.

Kolejny miesiąc później niestety okazało się,że jednak problemy będą. Na czubku nosa wyrósł mi bąbel wielkości dużego pryszcza, w środku ropa - przebiłam go i oczyściłam ranę , napisałam do kliniki i pojechałam sprawdzić co się dzieje. Kosmetolog stwierdziła,że pierwszy raz coś takiego widzi ,ale że nić się nie zerwała , oczyściła rane i to tyle , stwierdziła że powinno się zagoić. Zero antybiotyku (nie jest lekarzem wiec nie mogła przypisać ale również tego nie sugerowała). Przeczekałam prawie dwa tygodnie oszczyczając codziennie ranę na nosie aż się zagoi , zagoiła sie do wystającego bąbla, przez to cały czas wyglądałam jak z wielkim pryszczem na samym czubku nosa. Pojechałam do klinki już z pretensjami i prośbą o ponowne sprawdzenie nosa. Za darmo "pryszczy" został wypalony urządzeniem do usuwania zmian skórnych , otrzymałam również zwrot pieniędzy - dlatego uważam że klinika zachowała się w porządku. Ale niestety nie był to koniec przygody.

Wciąż czekałam aż rana się zagoi lub bąbel na środku nosa wchłonie - bo podobno wszystko jest ok a nić się nie zerwała

3 tygodnie później udałam się do DOKTOR dermatolog , opowiedziałam całą historię , podałam nazwę nici i z czego jest wykonana, znowu w ranie zaczęła zbierać się ropa.
Dermatolog przypisała mi antybiotyk i maść z antybiotykiem podejrzewając biofilm bakteryjny (zdarza się to przy braku sterylnosci przy zabiegu). Smarowałam nos, brałam antybiotyk . Po równym tygodniu wieczorem zauważyłam białe coś w nosie , pociągnęłam za to pęsetą i wyciągnełam kawałek czegoś wielkości igły z przezroczystego plastiku - musiała to być nić która się nie przyjęła , w kolejnych dniach wyjmowałam jej kolejne części. Rana się zagoiła ale nadal lekko wystaje jak pryszcz i jest czerwona jak świeża blizna. Niestety podejrzewam że organizm jeszcze próbuje wydalić jakąś część tej nici której wczesniej nie wyjęłam.
W następnym tygodniu udaję się na wizytę w klinice Ambroziaka ,bo niestety dr dermatolog do której chodziłam która tez zna się na medycynie estetycznej rozłożyła ręce i nie wiedziała już jak mi pomóc ,polecając mi własnie klinikę Ambroziaka.

Zabieg miała pod koniec kwietnia, dzisiaj jest koniec września a historia nosa się nie kończy .. Po operacji plastycznej nos już byłby całkowicie wygojony.

Plusem jest to że jedynym skutkiem tej sytuacji jest permanentny "ala pryszcz" na czubku nosa który doskwiera jedynie głównie estetycznie ...ale chciałabym już aby temat tego zabiegu się wreszcie zakończył . No i uwaga !!
Lekarka u której byłam powiedziałam,że miałam "szczęście" bo po takim zabiegu może powikłaniem być nawet ślepota!


Szczerze nie polecam tego zabiegu, zdjęcia kuszą dobrymi efektami ale nie wiemy co się przydarzyło już po zabiegu, tego się nie fotografuje. Wbrew pozorom lepiej oddać się w ręce dobrego chirurga.
Uważajcie również na zabiegi kwasem hialuronowym w nos - powikłania podobno tutaj mogą być straszne . a i jeśli zdecydujecie sie na operacje plastyczna to kwas będzie trzeba rozpuścić.
Dlatego też zdecydowałam się na nić ,ale przez to że to taka nowość to w internecie nic na ten temat nie ma.

Mega żałuję tego zabiegu i na serio odradzam chociaż naprawdę chciałabym polecić, niestety nigdy nie wiesz jak twój organizm zareaguje dlatego też ciężko stwierdzić czy to wina kliniki czy po prostu tego że niektóre organizmy odrzucają nić. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji gdyby ktoś sobie włożył takie nici na całej twarzy ...

Mam nadzieję,że moja wypowiedz komuś pomoże bo tylko po to to napisałam. Gdybym ja coś takiego przeczytała to bym się nie zdecydowała
Daisygrrrl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując