[BukaBuka]

Co ciekawe, ja mam zupełnie odwrotne odczucia. U mnie formuła MLB z Pixie jest zazwyczaj trwała. Zazwyczaj, ponieważ w zależności od fazy cyklu, podkłady różnie się spisują u mnie (i to dotyczy wszelkiej maści kosmetyków kolorowych do twarzy) i mają swoje lepsze i gorsze dni. Reasumując jednak, używam MLB już jakiś czas i póki co, naprawdę sprostał moim wymaganiom. Jest trwały, czasem wymaga subtelnego przypudrowania, ale trwa dzielnie na swoim miejscu. Cieszę się, że nie "ściąga" mojej cery po aplikacji, nie powoduje przesuszu. Naprawdę czuję komfort podczas jego noszenia. Clare Blanc testuje od ok. tygodnia i o ile trwałość jest całkiem dobra (porównywalna u mnie do Pixie), o tyle niestety dla mnie krycie jest za słabe. Liczyłam na coś nieco bardziej kryjącego (dodam, że nie jestem miłosniczką bardzo mocno kryjących podkładów). Podkład z CB nie jest w stanie poradzić sobie z ujednoliceniem mojej cery w gorsze dni, a czytałam o takim super kryciu Ma fajną jedwabistą, przyjemną konsystencję, troszkę bardziej suchy się wydaje od Pixie (bardzo jedwabisty, troszkę mniej kremowy), pewnie przez dodatek jedwabiu... Ale to krycie.... Póki co, dla mnie Pixie wygrywa W przypadku cer mieszanych czy przetłuszczających sie, podkład z CB może być fajny, z uwagi na właśnie ową lekkość i dodatek jedwabiu.
Nasze zupełnie odmienne odczucia po raz wtóry dowodzą, jak bardzo różnie możemy reagować na ten sam kosmetyk. Jak to już wcześniej podkreślałam, całe szczęście, że mamy tyle dobrodziejstwa w postaci róznych marek naturalnych na polskim rynku