było super
bardzo się bałam na początku, tym bardziej, zę lało, trudno mi skoordynować pracę rąk i nóg (sprzęgło i biegi) jednocześnie patrząc na drogę, trzy razy mi zgasł, ale nie w jakimś trudnym miejscu, żebym komuś ruch utrudniła, nikt nie klaksonił na mnie na szczęście
mam fajnego, spokojnego instruktora, jakoś to będzie
najpierw trochę pojeździłam po parkingu, w miarę pusto było, wiec ok, ale panika na początku
a on, to co, jedziemy?
a ja, że jak to tak od razu? no ale nie było wyjścia
objechałam miasto, potem za miasto pojechaliśmy na plac, zrobiłam obsługę, kilka razy łuk do przodu i do tyłu, no i jeszcze ze trzy razy przez miasto przejechaliśmy, podoba mi się
nawet przez moment 70km/h jechałam
na końcu zajechałam pod szkołę jazdy i podwieźli mnie bliżej domu, po nie jechała dziewczyna, która ma egzamin 15 sierpnia i masakra, byłam zaskoczona, ale nieskromnie powiem, że chyba gorzej ode mnie jej szło, nie zapięła pasów, nie zapaliła świateł, zgasł jej kilka razy, szarpała, nie patrzyła gdzie ma jechać, zapominała o kierunku, może to stres, ale na egzaminie będzie przecież gorzej