2014-08-12, 14:43
|
#1784
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Bremerhaven (De)
Wiadomości: 13 096
|
Dot.: Nasze blogi kosmetyczne - cz. XXI
Sentymentalnie mi się zrobiło, bo chyba nigdy nie zapomnę swoich pierwszych jazd i samego egzaminu też
Na pierwszej godzinie jazd gość mnie wywiózł za miasto, kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Zaparkował, przesiedliśmy się i on mówi "No to jedziemy". To mu mówię, że nie wiem jak Dopiero potem mi wyjaśnił jak sprawa wygląda z pedałami, biegami itp. No to jakimś cudem wycofałam, wjechałam na drogę i zonk, byłam na obwodnicy i kazał mi zasuwać, żeby nie spowalniać ruchu Jechałam 90km/h i kurczowo trzymałam kierownicę, bo tak się bałam. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłam serio przerażona
A egzamin miałam w lutym, wiadomo - zima, szybko ciemno. No i trafiło mi, że musiałam czekać do godz.16-17, czyli ciemno jak w nocy. Do tego zima, mróz. Pal to licho, nie przerażało mnie to, bo wiedziałam co potrafię. Ale trafiłam na egzaminatora-ćwoka. Stary, marudny dziad, który się co chwilę na mnie wydzierał Przez to, że tak mnie wkurzył zrobiłam kilka mniejszych błędów, ale nie takich przez które mógłby mnie oblać. I tak udało mi się zdać za pierwszym razem A gdybym nie zdała, to poszłabym na skargę na gościa i niech by sobie przejrzeli jak traktuje ludzi...
|
|
|