Dot.: ulinkaaa odkurza
Dzisiaj minęło mi drugie odkurzanie pokoju odkurzanego pierwszy raz w niedziele. W tym pokoju jest podloga, ale kurzy się mocno, bo codziennie rozkładamy w nim łóżko.
I widzę jedną ogromną zaletę, było dużo czyściej w pokoju niż po starym odkurzaczu. Różnicę widać gołym okiem. Długa, ścięta końcówka bardzo dobrze radzi sobie w zakamarkach i na listwach.
Teleskopowa rura jest idealna do sufitów, nie muszę już stawać na palcach.
Brakuje mi przyjemnego zapachu po odkurzaniu, do workowego bosha wrzucałam takie specjalne patyczki nasączone zapachem i po odkurzaniu czuć było piękny zapaszek. Ale to szczegół.
Podoba mi się jak odkurzacz nabiera mocy po odpaleniu, nie jest to furkot i warkot głośnego trabanta, fajnie się rozkręca, choć mógłby być odrobinę cichszy i lżejszy.
Jedyne, co mi się naprawdę nie podoba, to to co wspomniałam powyżej: umiejscowienie dodatkowych szczotek. Dla mnie ten pomysł to paranoja, obijam się o to i krępuje to moje ruchy. W starym Boshu miałam specjalną kieszonkę na szczotki, obok worka i też miałam je zawsze przy sobie.
Fakt, że odkurzacz można przechowywać w pozycji stojącej, to fajne, ale dla mnie to nie rewelacja, bo 2 poprzednie odkurzacze też tak stały, plusem jest to, że zajmuje dzięki temu mniej miejsca.
Poniżej przedstawiam rurę ze szczotkami: w niej mała szczotka do mebli i do zakamarków.
__________________
Lubię siłę czerni,
i nieużywania słów.
Wszystkiego, co niezmienne,
w nicości za oknem, gdy budzą się mgły...
|