Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem, część XL.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-09-28, 14:32   #2045
egocentryczna
Zadomowienie
 
Avatar egocentryczna
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 534
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cześć dziewczyny,

pewnie mnie nie pamiętacie, ale byłam jakiś czas w wątku rok temu w lipcu, po rozstaniu z toksycznym facetem po rozwodzie z dzieckiem, pomogłyście mi bardzo. Pamiętam wtedy swój stan i myśli, że najlepiej to by było odebrać sobie życie, bo już nigdy nikomu nie zaufam i nie dam się tak poniżyć.
Widzę znowu wysyp rozstań w moim otoczeniu i pewne sytuacje moich znajomych, które są mi znane. Koleżanki, które mówią, że nigdy nie będą szczęśliwe, że nie zaufają, że będą przebierać w facetach. I widzę w tym siebie sprzed tego roku. Teraz po takim czasie z ręką na sercu- gdyby tamten eks napisał cokolwiek, pierwsza i ostatnia rzecz, którą bym mu napisała to podziękowania. Za to, że uczynił mnie osobą pewną siebie, swoich racji i przekonań. Dzięki tamtej sytuacji i tego jak mnie potraktował zrozumiałam, że nikt nie ma prawa mnie już nigdy tak potraktować. Nagle gdy to zrozumiałam, powoli wszystko stawało się łatwiejsze. Znajoma "bomba tykająca" w gardle i klatce piersiowej z dnia na dzień przestawała tykać, zajęłam się sobą, wkręciłam w zdrowe odżywianie i treningi, schudłam 13 kg, nauczyłam się minimalizować skutki mojej choroby, w pracy dostałam awans, wynajęłam własne mieszkanie, poznałam niesamowitych ludzi i nauczyłam się żyć tym co jest, ograniczając toksycznych ludzi w okół. Nie przychodzę tutaj, żeby się pochwalić happy endem, bo nie jestem w związku, co moim zdaniem nie czyni mnie gorszej, bo samej jest mi wspaniale (w związku też oczywiście pewnie by było). Chciałabym tylko pokazać, że w tym przypadku ważny jest CZAS. Po pierwsze w znaczeniu dania go sobie na wyleczenie się. Będziecie wiedziały, że to "już". Nie przyśpieszajcie tego procesu. Po drugie czas w znaczeniu marnowania go. Teraz widzę ile moglabym stracić z nim czasu i nie poznać tego stanu, który mam teraz. Dziękuję Bogu, że nie zaszłam z nim w ciążę, że nie wzięłam kredytu, ślubu. Poznaję nowych mężczyzn, z jednym myślałam, że wyjdzie coś poważnego, jednak okazało się, że ma problemy z alkoholem i mimo, że byłam zauroczona, wiedziałam już, że rozsądek musi wziąć tu górę i zakończyłam to. (on nie chciał się leczyć). Teraz spotykam się z mężczyzną, który póki co jest w porządku, jednak także mam obawy, że już nigdy nie poczuję się tak jak przy eks, że już nigdy się tak nie zakocham. Dlatego nie nakręcam się, nie robię nadziei, po prostu pozwalam temu "płynąć". Myślę, że druga osoba wyczuwa ten spokój, brak presji i jest to zdrowsze. Zawsze dawałam szanse facetom z jakimiś problemami, myślałam, ze mu pomogę, że skoro jesteśmy długo razem to jest to mój obowiązek. NIE. Jeśli on tego nie chce, sama tego nie zrobię i tracę czas a w tym momencie mogłabym już poznać kogoś wartościowego. Nie mówię, jest momentami smutno, kiedy na imprezach rodzinnych widzę dużo młodsze kuzynki, które mają już rodziny, ale wiecie co? Jestem dumna z siebie, że potrafię w końcu żyć sama ze sobą, radzić sobie w każdej sytuacji, nie być zależną od faceta i pieniędzy (tak jak mi wmawiał ex), że daję radę (miałam jej nie dać) i kiedy w końcu widzicie, że same ze sobą tworzycie zgraną parę i zagości w was ten spokój - wtedy jest dobry czas na dopuszczenie do siebie równie poukładanej osoby, a także zniknie chęć do szukania kogoś byleby nie być samej, szukanie kogokolwiek. Nauczyłam się też, nie obwiniać każdego faceta za błędy byłego. To niesprawiedliwe. Jestem natomiast ostrożna i wiem kogo i jakich zachowań się wystrzegać. Może komuś przyda się moja historia, choć jestem pewna, że wiele z nas przeżyło rozstanie podobnie. Pozdrawiam Kobietki, pamiętajcie, że nawet będąc same potraficie wszystko jeśli tylko chcecie
egocentryczna jest offline Zgłoś do moderatora