Dot.: kurs kontynuować czy rezygnować
Nie chcę zakładać nowego wątku, więc napiszę tutaj.
Również mam wątpliwości co do kontynuowania kursu... U mnie było tak, że całe życie byłam na "nie". Wszyscy mnie namawiali, a ja mówiłąm, ze nie zrobię, zresztą nigdy mi nie było potrzebne. Do miasta jak trzeba było to te 1,5 km przeszłam, jak gdzieś dalej, to autobus dla mnie nie problem. Jak szłyszę, że ludzie jeżdżą 300m do sklepu to mnie przeraża... no ale nie o tym. W listopadzie stwierdziłam, że w sumie to by się przydało. U mnie w domu tylko tata ma praw jazdy, ale jest już stary, za niedługo zacznie niedomagać a jak moja mama będzie chciała jechać do sklepu czy gdzieś to on może nie mieć siły jej zawieść, a moja siostra nie zawsze ma czas, żeby się tak wyrwać. Poza tym, fajnie by było raz na jakiś czas wyrwać się z mamą na ciuszki ;D.
No i kurs zaczęłam z radością, ale tak po 5 lekcjach się zniechęciłam bardzo. Szłam tam niechętnie, aż w końcu płakałam na myśl, ze muszę tam iść. Nie podoba mi się to strasznie, nawet instruktora zmieniłam, ale to nic nie dało.
I teraz sytuacja jest taka, że zostało mi 9 godzin. To już sama końcówka. Ale z drugiej strony potem jeszcze egzamin i pewnie lekcje dodatkowe... Najbardziej mi szkoda tych 1500 zł. Wiem, to niby nie jest dużo, ale ja jestem tylko studentką, wiem też, że egzamin, godziny dodatkowe a potem utrzymanie samochodu i to ma się nijak do tych 1500 zł.
Z jednej strony moja wielka niechęć, a z drugiej moja mama...
Niby jest siostra, rodzice mają jeszcze kilka lat w zdrowiu pełnym przed sobą, a ja pewnie za jakieś 3 lata będę mężatką i będą mieszkać tu w okolicy i wiem, że mój TŻ w razie czego pomoże.
Zostało mi tak niewiele i ta kasa... ale też wielka niechęć.
|