Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją - grupa wsparcia cz. III.
To z pracą podobne przeboje miałyśmy. ja chodziłam do pracy, ale miałam zwolnienia lekarskie, w ogóle wstydziłam się chodzić do pracy, bo wszystko mówiło w mom zachowani, że ze mną było wówczas bardzo nie tak. Aż teraz ciężko mi uwierzyć, że mogłam tak się czuć. Żadnego problemu wtedy mnie dręczącego nie rozwiązałam, moja sytuacja się nie zmieniła, a jakoś złapałam ten dystans i jest bardzo, bardzo dobrze.
Masz rację z tym środowiskiem, lepiej się nie wkręcać. Ja się angażuję dosyć łatwo i później mi ciężko.
Jestem po zakończonym leczeniu u psychiatry z 10 miesięcy, u psychologa zakończyłam spotkania już jakiś czas temu (chodziłam od września chyba, z krótką przerwą). Raczej się nie wybieram, nie czuję potrzeby. Z jedynych lekko niepokojących problemów to zdarzyło mi się mieć w tym roku z 2-3 okresy bezsenności (po 1-4 dni), ale teraz widzę związek ze stanem zdrowia w ogóle (akurat bardo źle się czułam). Mam nadzieję, że nigdy nie będzie potrzeby u mnie już chodzenia do psychiatry, psychologa itd.
|