Ja na razie ograniczam się do weganizmu i zdrowego odżywiania, choć przyznam, że w lutym wpadki były. Ale od marca już żadnych wpadek. Chwila przyjemności smaku, a potem śmierdzę trzy dni. Niestety, ale na obecną chwilę dieta w naszej sytuacji to podstawa. W kwietniu chcę zrobić sobie badania i do tego czasu nie chcę niczego suplementować. Wyjątkiem jest wierzbownica drobnokwiatowa, którą zaczęłam brać na przetłuszczające się włosy (trądziku nigdy nie miałam). Zakupiłam też zalecany przez Was ocet winny - w "zdrowym" sklepie, ten z osadem. DonKichot naprowadził mnie na trop cynku organicznego i choć chwilowo nie chcę go jeszcze suplementować, zajadam się owsianką na wodzie, która dostarcza właśnie min. dużo cynku. Z bakaliami jest nawet całkiem dobra
.
Jak wspomniałam w kwietniu chce zrobić sobie badania. No i tak myślę o tej wątrobie... Próby wątrobowe zawsze wychodziły mi dobrze, ale tym razem myślę o jakichś dodatkowych badaniach. Skłamię lekarzowi, że czasami kłuje mnie w boku, trochę boli i zasugeruję, że to wątroba. Niech mi da skierowanie na jakieś dodatkowe badania. Wtedy nie będę musiała za nie płacić
.
A potem nadal dieta i
- B12
- cynk organiczny
- wierzbownica
- ocet winny
- olejek z oregano
Tyle na początek, choć myślę też o innych rzeczach.
No i ta wątroba... Ja zawsze gorzej "pachniałam" po zjedzeniu mięsa i tłuszczu zwierzęcego, za którego metabolizm odpowiada właśnie wątroba. Kiedy ostatnio zjadłam trochę boczku, śmierdziałam jak nie wiem. Moja siostra jadła podobnie jak ja, a nigdy brzydko nie pachniała. Musze jeszcze poczytać na jej temat, zapoznać się z dodatkową diagnostyką. Ale coś więcej i konkretniej będę mogła napisać dopiero w kwietniu, po badaniach. Choć prawdę mówiąc myślę, że najbardziej pomoże mi weganizm. Oglądam filmiki na YT i otwieram oczy ze zdumienia, jak przyczynia się on do poprawy zdrowia wielu osób
.