[Snowdrop_]

Dołączam i ja do grupy nieszczęśników : niestety mam ten sam problem, raz jest lepiej, raz gorzej, zauważyłam że największe pogorszenie mam w bardzo stresowych okresach. Obecnie jest w miarę ok, tak samo jak większość tutaj jestem dość nerwową osobą i uważam, że ludzie z IBS poza standardowym leczeniem jelit powinni zadbać przede wszystkim o psychoterapię, mi to wyciszyło dolegliwości brzuszne bardziej niż kuracje na jelita. Od dziecka tak miałam, już w zerówce stres= mdłości, ciągła choroba lokomocyjna, brak apetytu, złe trawienie, silny ból brzucha, nie wiedzieliśmy wtedy że to IBS. Zawsze nasilało się jak byłam zestresowana i uspokajało jak np. byłam w domu, bawiłam się czy czytałam książki, także nic mi tak nie pomaga jak po prostu zbijanie kortyzolu. Podsumowując IBSowcy powinni starać się być "far from the madding crowd" , w moim przypadku na stres najbardziej pomaga przebywanie w zielonym terenie, godzina w parku czy w lesie, a mdłości nachodzą od hałasu tłumów ludzi, spalin, klaksonów, wszelkiego darcia gęby na ulicach autentycznie mi niedobrze.