[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Pan99

Żeby doszło do rozwodu, musi zaistnieć trwały rozpad pożycia małżeńskiego, czyli bezpowrotne oddalenie się od siebie małżonków, z założenia tych, którzy mieli być ze sobą przez całe życie.

A skąd ty masz wiedzieć, czy dani małżonkowie zakładali, że ich związek będzie dożywotni?
To jest jakiś twój wymysł, a nie uniwersalna wartość.

Jeżeli jest to małżeństwo bezdzietne to jeszcze pół biedy, ale w przypadku gdy na świecie są już dzieci, sprawa się mocno komplikuje, ponieważ może to negatywnie wpływać na dzieci, często dochodzi walka o majątek typu, jak dzielimy dom, samochód itp. oraz utarczki, wrogość, batalie sądowe, czyli słowem "rozwód po polsku"

To jest znowu jakieś twoje założenie, które wcale nie musi dotyczyć wszystkich rozwodów. W małżeństwie nawet nie trzeba miec dzieci ani wspólnego majątku.

Dodatkowo w polskich realiach bycie samotną matką nie jest żadną atrakcją, słaba ściągalność alimentów, mało miejsc w żłobkach/przedszkolach, konieczność pogodzenia pracy z wychowaniem, nieprzychylne podejście (części)pracodawców, ciężko później znaleźć partnera etc.

Rozwód nie powoduje z automatu zostania samotną matką. Opiekę nad dzieckiem ustala się sądownie osobno.
Ciekawe, że nagle ci się przypomniały samotne matki, a o samotnych ojcach ani opiece naprzemiennej się nawet nie zająknąłeś. Jeśli po rozwodzie kobieta zostaje samotną matką, to znaczy że jej ex od początku był ujowy, a nie że rozwody są "złe".

Co do podziałów to można to najprościej ująć to w zdanie "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" trochę innych problemów doznają mężczyźni a innych kobiety np. przeżywanie emocji, budowanie relacji, tak jak można przyrównać Mercedesa i Lamborghini (w końcu to są dwa świetne samochody, ale mimo to oba są zupełnie różne).

Tak się zastanawiam.. dotrze do ciebie kiedyś, że kobiety nie mają wspólnego punktu siedzenia? Czyli nie przeżywają emocji tak samo ani nie budują relacji tak samo. Gdyby tak było, nie miałoby znaczenia z kim się wiążesz, byle by tylko płeć się zgadzała Każdy związek wyglądałby tak samo, a dziwnym trafem nie wygląda.