[Czarna2000]

Kiedyś dorabiałam sobie na produkcji. Miałam umowę zlecenie, mój czas pracy był kontrolowany i potem, na koniec miesiąca płacono mi za tyle godzin, ile przepracowałam. Nasza firma absolutnie nie produkowała niczego, co byłoby rzeczą pierwszej potrzeby, wręcz przeciwnie W lecie na halach produkcyjnych często było bardzo gorąco, a zamontowane wiatraki niewiele pomagały. Mimo tego, że czasami w upale ciężko było wysiedzieć, byłam mega zła na każdy wolny dzień typu święto katolickie, o którego istnieniu nawet nie bardzo wiedziałam. Czemu? Odpowiedź jest prosta, kasa! Jak się chce dorobić, to chodzi się do pracy ile wlezie. Serio wolałabym posiedzieć w pracy i dostać większą wypłatę niż siedzieć w domu (gdzie też jest gorąco) i mieć mniej pieniędzy. Więc przymusowe wolne na zleceniu jakoś trudno mi sobie wyobrazić