Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem XXXIX
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-01-08, 13:34   #4896
bowszystkotoiluzjajest
Zakorzenienie
 
Avatar bowszystkotoiluzjajest
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 5 199
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIX

Laski, jak chcecie się pośmiać z największego naiwnego przegrywa na świecie - oto jestem


Były odezwał się na święta - pisałam Wam o tym. Zaczął wpływać na emocje, wspominając nasze wakacje itd. Trzymałam się twardo. Potem jednak w pewnej rozmowie nie nawiązywał w ogole do nas, a do siebie - to też już Wam pisałam (że wcześniej był ogarnięty, prowadził bloga programistycznego i parę innych aktywności, wstawał codziennie o 5, a odkąd sie wyprowadził do innego miasta to zaniedbał to i źle sie czuje z tym, ale nie umie sie ogarnąć) - ale jego przyjaciel go pod tym względem nie rozumie i tylko JA wiem co on MYSLI I CZUJE i tylko JA mogę go ogarnać, więc musimy iść na spacer.

Zgodziłam się, koniec końców bardzo malo o tym rozmawialismy, a zaczal nawiązywać do nas, i mówić o tym sylwestrze (też wam to pisałam). Ja jednak trzymałam sie twardo, on miał pociąg tego dnia, więc powiedział, że zadzwoni po podróży - ja że nie, ma nie pisać i nie dzwonić, bo to nie ma sensu.


Później wyslał mi jakąś smutną piosenkę, tęsknił, pisał. Na sylwestra pisał i dzwonił - dostałam o 5 rano z 10 połączeń, odebrałam 2 razy, on mnie przekonywał, a ja mówiłam że nie, nie ma to sensu i że to on wszystko spie****lił i niech przestanie dzwonić, bo chcę się bawić. To pisał mi smsy, że mnie kocha i pragnie, że nie mógł wymarzyć sobie lepszej żony. Ja olałam, bo pewnie pijany, a on dzwonil nastepnego dnia po południu - i powtorzył to wszystko. Nalegał na spotkanie. Wydzwaniał dzień w dzień, ja mu tłumaczyłam że bez sensu, mam wątpliwości, to nie wyjdzie. A on swoje, kocha, musimy spróbować. Że spotykał się z innymi dziewczynami, ale żadna z nich nie jest mną, że to nie było to samo, że ja jestem wyjątkowa, tyle nas łączy.

No i w końcu się złamałam. Widzielismy sie 3 dni pod rząd, snuł najpierw wielkie plany mojej przeprowadzi do niego, szukania pracy, mieszkania razem. Tak nagadał a potem zaczął mieć znowu wątpliwości:brzy dal: Że on nie wie jednak. Że doskonale się przy mnie czuje, jest spokojny i daję mu motywację do pracy, zawsze gdy rano budził się koło mnie to na usta mu się cisnęło "kocham cię", uwielbia moj zapach, uwielbia się ze mną całować, podnieca go moj tyłek, jestem kochana i dobra, doskonale się dogadujemy, nie chce mnie stracić. Powoływał się na niesamowitą, glęboką więź między nami



Pies ogrodnika. Nie chce mnie stracić, ale nie chce też mieć. Mowił, że gdyby był całością, to byłabym idealna dla niego, ale w nim są sprzeczności - jedna część uważa, że jestem najlepsza i po prostu chce żebym była; a druga jego część nie jest przekonana czy to na całe życie, bo zwraca też uwagę na inne laski

Ja przeżywalam, mówię mu, że może jakaś terapia, coś. Ale dowalił mi tekstem "czy jak zamieszkamy razem to będę dobrą żoną, będę sprzątać, gotować":brzydal : bo inaczej on nie wie czy będzie nam dobrze.

Plus mistrz - "jak się przeprowadzisz, to mogłabyś iść do kosmetyczki, może sztuczne rzęsy?" To mnie ZABIŁO. Zrozumiałam, że chyba chodzi o to, że jestem idealna z charakteru, ale z wyglądu nie do końca w jego typie. Jestem bardziej dziewczyną z sąsiedztwa (dbam o siebie, ale nie przesadzam z makijażem, z tym że mam dość dziewczęcą urodę, nastoletnią, a mam 25 lat). Już wtedy w kwietniu po wielkim powrocie twierdził, że mogłabym częściej nosić sukienki, juz wtedy powinna mi się zapalić lampka.


On marzy o kobiecie - demonie seksu. Takiej jak laski z instagrama. A ja moją urodą do nich nie pasuję (nie znaczy to, że jestem brzydka, bo nie ). Wcześniej śmiał się z przyjaciela, że ten odrzuca wszystkie dziewczyny bo urodą mu nie pasują do jego byłej, a teraz wychodzi, że sam ma w głowie jakiś ideał kobiecości i chciał mnie przerobić.

O ja naiwna. Dziś już idę pierwszy raz do psychologa bo boję się, że moje poczucie wartości spadnie przez to, będę obwiniać siebie, że nie byłam taka i bać się, że każdy następny będzie widział we mnie nastolatkę, a nie kobietę. No i chcę się uodpornić na gadanie o tym, że mnie kocha - aby NIGDY JUŻ nie dopuścić do powrotu. A jestem przekonana, że to może nie być jego ostatnia akcja Bo przecież nasza "głęboka więź".

Może on ma niskie poczucie własnej wartości i chce je budować seksbombą u boku (bo jeśli piękna dziewczyna zainteresuje się nim, to ma być z czego dumny, to znaczy, że on też jest piękny).


W każdym razie - to ja, naiwniak. Także słuchajcie Insane_La, bo ma rację co do rozmów z byłymi i spotkań! Ale każda musi przekonać się na własnej skórze

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------

Aha i on serio jest niezdecydowany i chyba sam siebie nie ogarnia. Opowiadał o mnie swoim ludziom w pracy (tej w nowym mieście), że chce do mnie wrócić, oni wiedzieli, że mamy się spotkać. A po paru dniach znowu niezdecydowany. Niby laska z pracy go styrała, że ma się ogarnąć bo nie wie czego chce. A potem wyszło, że chodzi o to, że "chyba nei do końca jestem jego ideałem z wygladu" (co ja napisałam, a on tylko potwierdził). Boooże

Edytowane przez bowszystkotoiluzjajest
Czas edycji: 2019-01-08 o 13:48
bowszystkotoiluzjajest jest offline Zgłoś do moderatora