Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Dysplazja małego stopnia - CIN I
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-01-25, 10:15   #73
BabulaJa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 5
Dot.: Dysplazja małego stopnia - CIN I

Cytat:
Napisane przez agravvka Pokaż wiadomość
Witam dziewczyny! Przesledziłam Wasze posty i niestety dołączam do Waszego grona. Jak u Was na dzień dzisiejszy? Czy któraś z Was może zdać relacje?



U mnie... HPV typ 39 niestety grupa podwyższonego ryzyka. W cytologii płynnej (podobno dokładniejsza od zwykłej) stwierdzono obecnośc nieprawidłowych komórek nabłonkowych. Występują inne zmiany nienowotworowe- odczynowe i naprawcze związane z zapaleniem (łącznie z typową regeneracją)- niewielkie. Występują nieprawidłowe komórki nabłonka płaskiego- zmiany śródpłaskonabłonkowe małego stopnia (LSIL, obejmuje HPV / dysplazje małego stopnia / CIN1.

Ocena wg Papanicolaou: Papa IIIA.

Po takiej cytologii dostałam skierowanie na kolposkopie. W wyniku zapis, że jest niesatysfakcjonująca, granica międzynablonkowa w kanale szyjki macicy niedostepna w badaniu. W badaniu rozszerzonym na 10-11 drobne ognisko - stan zapalny.



Byłam już u wielu lekarzy. w pierwszym etapie, gdy miałam tylko przed sobą cytologie lekarze mówili, żebym nic z tym nie robiła. Czekać i za poł roku kontrolna cytologia. Nie wytrzymałam i zrobiłam test na HPV, później cytologie płynną w której było zalecenie aby wykonać kolposkopie. Znów wędrówka do lekarza tym razem innego i ponownie informacja, żeby czekać i za pól roku zrobić kontrolną cytologie, żyć normalnie tak, jak żyłam do tej pory, że może organizm sam zwalczy. Ciężko tu mówić o calkowicie normalnym życiu jeśli t tyłu głowy w świadomości ma się wyniki. Miałam już odpuścić sobie i nie iść do trzeciego na konsultacje, przecież nie będę sobie na siłę raka wpychać wiadomo gdzie w naszym przypadku, ale skoro już byłam zapisana to myslę sobie IDĘ- pewnie powie mi to samo. a tu zonk-mówi mi, że nie ma co czekać wręczył mi skierowanie do szpitala na pobranie wycinka i wspomniał nie o skróceniu szyjki (nigdy nie rodziłam) a o wycięciu zmiany w szyjce. Już zupełnie nie wiem kogo słuchać. Za dwa tygodnie wybieram się do o zgrozo kolejnego ginekologa- ze specjalizacją ginekolog- onkolog. Po ciuchu liczę na fachową i już ostatnią poradę na tym etapie. W moim przekonaniu chyba warto usunąć zmianę i pozbyć się tego cholerstwa niż czekać na cud, choć z drugiej strony jeśli nie jest to naprawdę konieczne to nie chce kłaść się pod nóż. Jak jest / bylo u Was- w jakim momencie lekarze wysyłali Was do szpitala na wycinki itp? Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki!!!
Możesz mi napisać jak skończyła się Twoja historia? Przeczytałam Twój post i zauważyłam, że mam bardzo podobny wynik kolposkopii.
BabulaJa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując