Napisane przez staszek123
Posrane to wszystko...
Ciesze się, że to Wy kobiety tak piszecie o tym...
Kobieta zawsze bardziej zrozumie drugą kobietę.
Po Waszych słowach wsparcia naprawde otwieracie mi sens tego wszystkiego.
Tylko jak z nią o tym rozmawiam(ją to już denerwuje, ale poruszyłem to wczoraj i z 2 tygodnie temu)..
Prawda jest taka, że Ona pewnie mnie bardzo lubi jako człowieka, bo zawsze byłem przy niej, zawsze w sytuacji problemu pomagałem, dosyć sprytny życiowo jestem to w różnych karuzelach życiowych znalazłem rozwiązanie...
Ale utraciła tą ikrę do mnie i tyle...
To jest mój 1 związek..
Ona się dziwi mi, że jak Ona sie do mnie nie odezwie to ja się nie odezwe(a piszę do mnie co 2 drugi dzień i każdą sobote , nidziele...)
Według mnie wczoraj jak ją doprowadziłem do płaczu i prawie zerwania całkowitego kontaktu, jak powiedziałem że dla ratowania związku ja zrobiłem wszystko a Ona nic, rozpłakała się... i powiedziała, że nie mamy o czym rozmawiać.. i życzy powodzenia...
Trochę zmiekłem i delikatnie sprostowałem to...
Ona proponuje, żeby się spotykać(w relacji koleżeńskiej), a cała reszta(jej chęć na sex wróci), to jej zygłem, że wróci, ale cheć na innego to znów płacz, że Ona iinnego nie szuka, ża ja jestem cudowny, tylko nie może mi dać tego co ja chce(uczucia, miłości, sexu) i musi sobie z tym sama poradzić.
Najgorsze w tym wszystkim, że ja byłem przekonany, żę dla tej drugiej osoby zrobi się wszystko i taki byłem, i co mi to dało?
Rozbity związek, mętlik w głowie i ciągłe pisanie do mnie...
|