Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - jakoś brakuje mi już sił - singielstwo
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-07-02, 03:36   #50
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: jakoś brakuje mi już sił - singielstwo

Cytat:
Napisane przez LhunLai Pokaż wiadomość
No i spoko To poniżej to w sumie był opis większości ludzi ogółem



Bo jestem również, jak niektórzy tutaj, z tych co uważają, że każdy powinien pójść na terapię - choćby na kilkanaście sesji, żeby głębiej poznać siebie oraz zyskać bezcenną świadomość pewnych rzeczy. To bardzo pomaga i przynosi ulgę. Ale jasne, wiem że zawsze będą tacy, którzy to będą wyśmiewali A ja im współczuję życia w nieświadomości pewnych rzeczy. Każdy sobie rzepkę skrobie.

Aha
Fajne mądrości zaserwowałaś, i wcześniej, i teraz
Wiadomix, każdy ma swoją prawdę, coś, w co wierzy
I uważam, że naprawdę bycie w satysfakcjonującym związku na jakimś etapie to nie kwestią bycia jakimś człowiekiem, mniej lub bardziej szczęśliwym No życie właśnie bywa różne, znam wiele osób, które poznały się w jakichś beznadziejnych okolicznościach dla jednej ze stron, kiedy ta osoba była zupełnie "nieatrakcyjna" i ze szczęściem to miała wspólne np imię zaczynające się na s Ludzie tworzą różne związki, w różnych okolicznościach i nie rozpadają się tylko te stworzone przez nieszczęśliwych ludzi czy w trudnych okolicznościach Możemy w ogóle usiąść i pogadać co to właśnie jest to mityczne szczęście? Każdy ma pewnie swoją definicję, a i ja znam osoby, które żyją z myślą 'szczęście to tylko chwile'. Mi ta percepcja jest obca, ale patrząc na poziom cierpienia na świecie - i ogółu, i jednostki - to nie wiem, czy to ja się nie mylę. I napiszę przewrotnie, że czasem mam wrażenie, że właśnie bycie w związku czy obecność drugiego człowieka obok potrafi pomóc partnerowi w rozwiązaniu jakichś problemów i odbudowie/znalezieniu własnego szczęścia... Naprawdę niewielu znam herosów, którzy podnieśli się z jakiegoś życiowego bagna (wcale nie rozumianego jako budowanie związków nieszczęśliwych, czy to jest tylko jedyny problem, jaki spotyka ludzi w życiu? każdy z nas walczy z czymś innym i robi mi się niedobrze, jak słucham o jedynej wizji czyichś problemów)

Dlatego też śmieszy mnie pisanie, że "kiedy będziesz szczęśliwa, to POJAWI SIĘ (...)". No właśnie może tak a może nie. Życie to nie jest różowa bajka, jak zasugerowała koleżanka wyżej. Nie lubię wciskania życia w jakieś ramy, chociaż oczywiście rozumiem, że łatwiej się żyje mając jakieś wizje świata (sama takie mam, jakieś swoje ograniczenia poznawcze i myślę, że tak jest - ten post jest własnie wymiarem tego ). Bycie szczęśliwym jest potrzebne nam do tego, że tak łatwiej i dobrze się żyje, że lepiej w tym życiu funkcjonujemy i tu pewnie można by jeszcze napisać mnóstwo korzyści. Ale to nie jest tak, że prędzej czy później obok pojawiają się jacyś ludzie, nie każda osoba odbudowująca swoje szczęśćie budowała dotychczas związki oparte na tym, żeby szukać nieustępliwie wypełnienie tej luki szczęścia w sobie. Plus bycie szczęśliwą osobą bez związku nie oznacza w ogóle, że nie mamy w sobie uczuć i pragnień, o jakich napisała autorka wątku. I że to bywa trudne.

Mi te wszystkie lata, krótsze bądź dłuższe związki (a wcale nie miałam takiego jednego bardzo długiego, patrząc na osoby w moim wieku) pokazały, że nie chcę już być z kimś, z kim różnię się wartościami. Nie chcę iść na kompromis z jednymi z najważniejszych moich wartości. I bardzo często mam myśli rezygnacyjne w tej materii, chociaż powierzchownie jestem odbierana jako największa entuzjastka. Ale tak, możemy usiąść do kółka i pooceniać, jak to na pewno nie bije ze mnie pozytywna aura, nie przyciągam odpowiednich ludzi
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując