[natalia_t]

Jako osoba, która wigilię (6 stycznia) ma wolną już od kilkunastu dobrych lat, pozwolę sobie napisać, że wcale to nie jest takie cudowne ani szczególnie niezbędne. Na pewno fajnie mieć wtedy urlop, albo wolne np. za 11 listopada, ale gdyby ten dzień był ustawowo wolny dla wszystkich, to wyobraźcie sobie przygotowania do świąt, gdy prawie wszystko jest pozamykane. Wtedy wszyscy całują żabki po płetwach, że jakoś tam pracują, bo gdy nie kupisz głupiej śmietany czy innego drobiazgu, którego akurat zabrakło, to tak słabowato trochę.
Tego dnia świętowanie i tak zaczyna się raczej wieczorem, a przygotowania do kolacji nie muszą trwać cały dzień - pierogi można ulepić i zamrozić odpowiednio wcześniej, rybę podobnie podzwonkować i do zamrażarki, wszelkie galarety i tak trzeba zrobić wcześniej, ciasta i inne potrawy na kolejne świąteczne dni podobnie przygotowuje się przez kilka dni wcześniej.
Jak 6 stycznia zrobili wolne to nie odczuliśmy różnicy poza tym, że do kolacji siadamy ze dwie godziny wcześniej. A przed nią to fakt, przygotowania mniej na wariata, ale poza tym - po co miałby to być wolny dzień? Bo Wigilia to bardziej świąteczny dzień? No nie. Tego dnia "świętowanie" zaczyna się wieczorem, a za dnia to się przecież za bardzo nie poświętuje, bo post i babcia patrzy 🧐 [emoji28]
Absolutnie nie oddałabym wolnego na drugi dzień (gdybym miała) za wigilię. Prędzej poszłabym do pracy 6, żeby na 8 nie wykorzystywać urlopu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz