Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Ślub.
Wątek: Ślub.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2021-07-23, 14:37   #2
niemamklimatu
Raczkowanie
 
Avatar niemamklimatu
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: tu i tam
Wiadomości: 90
Dot.: rodzice nie przyjdą na nasz ślub

Cytat:
Napisane przez zajaczyca Pokaż wiadomość
Kochane,
Mój TŻ oświadczył mi się 3 lata temu, on własny biznes, poświęca się pracy, ja z biedniejszej rodziny, wzięłam kredyt aby iść na studia itd. Oczywiście zaczął się temat ślubu i wesela, powiedziałam że nikt mi nie da pieniędzy więc sama muszę zaoszczędzić aby sobie je zorganizować. Przez ten cały czas, były napory jego rodziców, że tu nie ma co czekać, żebym zebrała środki tylko na "talerzyki" itd. Im zawsze zależało na dużym ślubie, my z TŻ raczej mały, dla najbliższych osób. Teraz pandemia, więc mamy termin na wrzesień i zaprosiliśmy same najbliższe osoby - rodzeństwo, rodziców, ciocie - tylko i wyłącznie te osoby, z którymi mamy stały kontakt. Nie zapraszamy nawet przyjaciół. Któregoś razu, jakoś miesiąc - półtora temu. W momencie gdy byłam u teściów i pakowałam się aby wrócić z weekendu, zapytali mojego TŻ czy zapraszamy sąsiadów, powiedział zgodnie z prawdą, że zapraszamy najbliższe osoby i że niby z jakiej racji. Dwa tygodnie temu zaprosili nas na obiad w trakcie którego zaczął się temat ślubu, zaczęli znowu nalegać na sąsiadów. Nie wytrzymałam, zapytałam czemu ingerują w nasz dzień, wzięli nas pod włos. Zaczęli mieć "smutne" miny, że oni w tym kręgu żyją, że jak spojrzą im w oczy. Sratatata, uległam, gdyż byłam przekonana że chodzi o sąsiadów za płotem. Okazało się, po wyciągnięciu przez nich listy że to ponad 30 osób... Więc na weselu rodzina to 40 osób + 30 ponad sąsiadów... Gdy wyszli, zaczęłam temat z TŻ, zdałam sobie sprawę na co się zgodziliśmy i jak bardzo kłóci się to z moimi marzeniami i tym, jak chce żeby wyglądał ten dzień. Od tamtej pory w kółko się kłóciliśmy. Mieszkamy osobno (110 km od siebie), kupiliśmy mieszkanie, ale dopiero we wrześniu odbieramy klucze. Mój TŻ mieszka z rodzicami i prowadzi z nimi rodzinną firmę. Przyjechał do mnie, gdyż miałam już ochotę walnąć i olać to wszystko. Powiedział dlaczego tak reaguje, gdyż... rodzice powiedzieli mu że nie przyjdą jeśli nie zaprosi sąsiadów. Serce mi się złamało, widząc jak go to boli. Mnie samą zabolała ta sytuacja. Poczułam się jak śmieć, myślałam że mnie lubią i szanują. Nie wiedzą że TŻ mi o tym powiedział. Nie wiem co mam robić, jakie decyzje podjąć, TŻ prosił abym nikomu nie mówiła, gdyż nie chce aby nikt z mojej rodziny na niego krzywo patrzył.
Co byście zrobiły?
A to Wasze wesele czy rodziców? A może sąsiadów? No siara na całego że Grażynka zza płotu nie przyjdzie

Rodzice używają szantażu wobec Was i to nie jest fajne. Ja bym to olała i zrobiła tak jak WY chcecie, tym bardziej, że jesteście w tym zgodni jak ten dzień ma wyglądać. Jesteście dorośli, sami sobie to sponsorujecie, więc nie widzę żadnego obowiązku zapraszania obcych ludzi. A rodzice niech nie przychodzą jak nie chcą, chociaż jestem przekonana, że i tak przyjdą nawet jak nie będzie sąsiadów, to tylko głupi argument, żeby Was do tego zmusić.
niemamklimatu jest offline Zgłoś do moderatora