Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Prawie 30 latka - walka ze starością
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-03-07, 09:12   #2
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Prawie 30 latka - walka ze starością

Cytat:
Napisane przez Skrzydlokwiat88 Pokaż wiadomość
Hej.

Nie wiem czy piszę w dobrym miejscu, może powinnam pójść na dietetykę ale... ja niekoniecznie o ciele chcę pisać.



Otóż zacznę od tego, że 30 lat jeszcze nie mam (kwestia paru miesięcy). A wyglądam staro i tak jakbym była chora, zmęczona...no taka 38 latka, pracująca na dwa etaty w fabryce zboża, z 5 dzieci...w wolnych chwilach kopiąca rowy.

Problem w tym, że nie mam ciężkiej pracy, mam dużo wolnego, ( miesiąc, potem dwa) nie mam dzieci. Jedynie koniec roku w pracy jest trochę kłopotliwy ( soboty, a nawet nocne zmiany)

Jestem obciążona kilkoma chorobami autoimunologicznymi. Poza tym wydaję mi się, że inne czynniki, ktore doprowadziły mnie do tego stanu to:

- zła dieta,

-stres ( dwa lata koszmaru związanego ze zdrowiem)

- nocne zmiany ( niby 2-3miesiace w roku ale...)



Do niedawna myślałam, że sama sobie poradzę, odpocznę, zacznę się leczyć, bd dbała o twarz ale poddaję się...



Od tamtego roku staję na rzęsach i nic! Nie mogę patrzeć w lustro. Te zmarchy..wygladam jak te pomarszczone psy. Dolina łzowa, bruzdy nosowo - wargowe, lwia zmarszczka. Blada, sucha skóra ( tarczyca, hashimoto) bez wyrazu, bez życia. Jeszcze w 2014 wyglądałam młodo, świeżo i na pewno nie na swoje lata. A dziś?



Każdy się starzeje, ok. Ale czy 29 lat to czas, żeby wyglądać na 10 lat wiecej? I to anemicznie, bez wyrazu? Bez życia? No chyba nie.



Nie wiem, może mnie zjedziecie ( tak, mam też inne problemy) ale przyjmę każdą radę: kismetyczną, dietetyczną a może ktoś chcę ze mną poszukać sposobów na poprawę wyglądu?



Co do tej pory robiłam?

Kiedy po diagnozach się pozbierałam i mnie już tak nie dopadało a to oko, a to zerwane mięśnie itp to poszłam do dietetyka. Stwierdziła, że jak przytyje bd ok. Z 45 kg, urosłam do 48. Nie jakoś dużo ale kompletnie się sobie nie podobałam. Biodra mi wybiło z 36 do 38, no i piersi...nadal wyglądałam anemicznie i choro. Schudłam szybko ( praca od 14, o 9.00, bieg na dół z górki na wifi, bo jeszcze nie przyłączyli u mnie)

W tym czasie wróciłam do ciemnych włosów, co pokazało mi, że jest coraz gorzej. To niewielkie schudniecie chyba jeszcze bardziej mi poorało twarz.

No to bieg do rossmana ( kremy cud, maseczki, domowe sposoby, oleje...oczyszczanie twarzy...) szału nie było, coś tam lepiej ale efekt chwilowy.

No to japońskie masaże ( dwa miesiące) - chyba nie, choć...może ale to naciąganie skóry...no bałam się.

Dziś ćwiczę twarz a nie masuje, używam nivea i serum z wit c + mam fajne maseczki, po niektorych fajnie się wygląda. I cała masa kremów leży bo...nie widziałam efektów?

Kolagenu szkoda wklepywac bo nie przenika przez skórę...

Wracam do punktu wyjścia, czyli do diety...miałam jeść dużo ( wysokokaloryczna) pożywnie i zdrowo ale to zdrowo to nie do końca pod moje choroby bo dużo zapalnych produktów ( autoimunologia)

Ktoś próbuje ze mną?

Ile masz wzrostu?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując