Dziewczyny, wiem, że wątek nie ten, ale widzę MissCheviousTess i Celestine_M, a chciałabym dopytać o sensowny rytm nauki.
Język angielski - powtarzam od podstaw, tzw. false begginers, brak osłuchania, dużo błędów w pisaniu, właściwie znajomość bierna, czytam bez problemu i rozumiem.
Język francuski - byłam na mocnym B2, ale... przez brak powtarzania i systematyczności już nie jestem.
Język niemiecki - dwa lata w gimnazjum, intensywne, mocne B2, nie pamiętam prawie nic.
Angielskiego uczę się codziennie.
Jak zaplanować naukę, żeby to miało sens?
Jest sens uczenia się dwóch różnych języków tego samego dnia?
Czy lepiej przeplatać? Z angielskim lepiej mi idzie naprawdę małymi kawałeczkami codziennie, z francuskim dużo szybciej.
Doradzicie coś?