Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak małżeństwo rodziców wpłynęło na wasze związki?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-10-28, 13:21   #22
MiamiGlow
Zakorzenienie
 
Avatar MiamiGlow
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 4 020
Dot.: Jak małżeństwo rodziców wpłynęło na wasze związki?

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Wygląda na to, że naprawdę wielu ludzi wynosi z domu jakieś problemy i walczy z tymi złymi schematami. Dlatego też fajnie o tym rozmawiać, by sobie uświadomić jak to bywa w życiu, jak zapobiec pewnym rzeczom.
Cytat:
Napisane przez Jacqueline27 Pokaż wiadomość
U mnie ojciec był jak skała. Nigdy nie przytulał mnie, nie mówił że jest ze mnie dumny, ze kocha itp. Matke też źle traktował. Kobieta miała oczywiście zajmować się dzieckiem i domem. Nigdy nie sprzątał, nigdy nie gotował. Był cholerykiem, wiecznie skwaszony jakby mu coś pod nosem śmierdziało, z byle powodu awantury.
Patrząc na nieudane małżeństwo moich rodziców wiele się nauczyłam. Zeby nie być jak moja matka, która nic nie wymaga. Ani żeby nie szukać facetów jak mój ojciec. Obecny parter jest przeciwieństwem mojego ojca.
Dokładnie, mój też. Może gdybym dostała od niego więcej wsparcia emocjonalnego to bardziej wierzyłabym w siebie. Ja wiem, że on nie chce źle i że na swój sposób mnie kocha, ale właśnie nigdy tego nie usłyszałam. Zawsze było bardziej "domyśl się". I chyba przekładam to na relacje z facetami. Za dużo chcę się domyślać, gdy to powinno być proste i jasno powiedziane, prawda? Kocham Cię, jesteś dla mnie ważna. W czynach i słowach.
Cytat:
Napisane przez phony Pokaż wiadomość
Na mnie mocno wpływały relacje rodziców jak byłam nastolatką i potem gdzieś do jakiegoś 25 roku życia. Moja mama jest przekochaną osobą, razem z tatą ustalili sobie taki podział ról, że ona wracała z pracy koło 14, on przyjeżdżał na obiad i wracał dalej do pracy i był dopiero wieczorem (taki zawód...). Z kolei ona opiekowała się mną i bratem i to z nią mamy dzisiaj o wiele lepszy kontakt, niż z ojcem, czego mój tato jest zresztą w pełni świadomy i wielokrotnie podkreśla, ze jest z nas dumny i wie, że zawdzięcza to mamie, bo jego więcej nie było, niż był. Niemniej były takie okresy w naszym rodzinnym życiu, że moi rodzice, a raczej atmosfera przez nich tworzona, była nie do zniesienia. Działo się tak na ogół, gdy tata w swojej pracy miał jakieś gorące okresy, dużo roboty itd. Przenosił ten stres do domu, był milczący, burczał gdy się go o coś pytało, czepiał się wszystkiego. Mama z kolei w takim czasie chodziła na palcach, żeby go nie prowokować do awantur. Nigdy nie było wtedy przemocy fizycznej, ale awantury się zdarzały i to głównie wywoływane przez jakąś pierdołę. Mój ojciec był strasznym cholerykiem, teraz się już uspokoił, bo zaczął w końcu chodzić do psychologa. Rodzice kłócili się głownie w nocy, gdy myśleli, że my z bratem śpimy. I owszem - po moim bracie te awantury spływały, a ja jako nastolatka siedziałam pod drzwiami od ich sypialni i nasłuchiwałam z rosnącą paniką czy się pogodzą czy nie.
Zauwazyłam wtedy, że zaczynam wybierać sobie chłopaków podobnych do taty - zaradnych życiowo, ale zamkniętych w sobie i łatwo wybuchających. A ja identycznie jak mama w takich momentach się wycofywałam i robiłam wszystko, żeby załagodzić sytuację. Potem z kolei, gdy wyprowadziłam się z domu na studia - zaczęłam być nie do zniesienia, bo robiłam się podobna do niego. Zerwałam ze schematem mojej mamy i aż do przesady dopatrywałam się we wszystkich pierdołach próby wtłoczenia mnie przez faceta w schemat kochanej żonki, która zapodaje mężowi ciepły obiad i czeka na niego z kapciami aż wróci do domu. Tytułem przykładu - wystarczyło, że moj facet zasugerował, że zjadłby coś na obiad, a ja już się ciskałam w mało przyjemny sposób, że jak chce to niech sobie robi, lodówka stoi otworem, ale ja gotować nie mam zamiaru. Z kolei jak coś zrobiłam do jedzenia i mój ex mówił coś w stylu "bardzo dobre, fajnie by było jakbyś następnym razem zrobiła jeszcze X" to dostawałam piany, że ten obiad jest ostatnim obiadem jaki mu zrobiłam.

Obecnie staram się znaleźć złoty środek, dorosłam psychicznie już na tyle, że widzę, że życie nie jest czarno-białe, widzę błędy rodziców, ale wiem też z czego one wynikały i wiem, że sama popełnię pewnie milion różnych po drodze, a moje dzieci będą to widzieć. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że byłam świadkiem kłotni moich rodziców, bo dzięki temu wiem, że trzeba ze sobą rozmawiać, a z tym jednak bardzo dużo osób ma problem z tego co słyszę od znajomych....Ja nie mam problemu z rozpoczęciem rozmowy po awanturze, ba - umiem pierwsza powiedzieć przepraszam. Z kolei mój narzeczony ma już z tym ogromny problem, ale sam przyznaje, że u niego w domu rodzice żarli się, a potem nie odzywali do siebie przez X dni. I on ten schemat niestety też złapał, więc jeśli ja pierwsza się nie odezwę to on raczej sam tego nie zrobi, choć już po rozmowie stwierdza, że nie wie dlaczego nie potrafi pierwszy wyciągnąć ręki, przecież to nic złego. Trudno mu się pozbyć myślenia, że w ten sposób wychodziłby na przegranego. Ja z kolei znowu wróciłam częściowo do sposobu działania mojej mamy (tzn podejmuję jako pierwsza rozmowę), z tym że nie bawię się w unikanie konfrontacji jak ona tylko staram się przeczekać największą burzę i od razu ruszać z tematem. Inna sprawa, że po moim ojcu mam w sobie cząstkę choleryka i to nie ułatwia sprawy, bo jak wybuchnę to się robi armagedon, no ale trzeba sie mocno postarać, żeby doprowadzić mnie do tego stanu.

Mam też ogromne szczęście pochodzić z rodziny, w której wszystkie stałe związki są rzeczywiście związkami do śmierci i osoby, które w nich są naprawdę są szczęśliwe (no chyba, że dobrze grają ). Mam ogromną nadzieję, że mój obecny facet to już ten jedyny na zawsze i że nie schrzanimy tego po drodze sprzedając w dodatku przepis na zepsucie relacji naszym dzieciom.
Co sprawiło, że Twój ojciec zdecydował się iść do psychologa? Bardzo chętnie mojego bym wysłała na terapię, ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Nie chce w ogóle przyznać, że coś go dusi i potem to się wyładowuje na innych. Nie krzyczy czy coś, ale jest bardzo zgryźliwy, niemiły i zamknięty na jakikolwiek kontakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MiamiGlow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując