[Solciuchna]

Napisane przez nikiii

Pieczywa chrupkiego nie jem, bo średnio mi smakuje, a poza tym to naczytałam się, że to zło tak samo jak wafle ryżowe Jogurty owocowe też jakoś przestały mi smakować, wolę naturalny i samej dodać owoce Jedyne co jest złe w tej mojej "diecie" to to, że zdarzy mi się tą czekoladkę zjeść, czasem wpadnie chleb biały/bułka (ale to zawsze rano, na śniadanie- na śniadania ponoć można nieco zgrzeszyć ) no i te weekendy...
Mam 159cm, ważę obecnie jakieś 63kg. Czuję niby jakiś zarys mięśni, kiedy ćwiczę lub/i napnę, ale to wszystko przykryte jest tłuszczykiem, którego nie wiem jak ruszyć, bo oporny strasznie. Chciałabym ważyć 55kg, cztery lata temu brakowało mi paru dkg do tej wagi i czułam się z nią dobrze choć wolałabym pozbyć się tłuszczu na udach, pod pępkiem i żeby ramiona były bardziej "zbite", szczuplejsze- wtedy mogę i 60 ważyć, o ile wizualnie będę wyglądać szczuplej

No to powiem Ci, co ja uważam, ale ostrzegam, że moja pamięć jest nieco zakurzona i mogłam coś pomieszać - ale krzywdy sobie tym nie zrobisz, a może jednak wszystko dobrze pamiętam i dobrze Ci poradzę

A więc powinnaś robić więcej powtórzeń na mniejszych obciążeniach, powyżej tych 35 w serii dajmy na to. Poza tym powinnaś ćwiczyć energicznie, najlepiej z pulsometrem, żeby puls nie spadał poniżej 60% HRmax. Na ramiona fajnie działają ćwiczenia z ciężarkami po 0,5-1 kg, ale to tak naprawdę sporo wymachów nimi robić trzeba. Uda i biodra odchudzają się najbardziej opornie, ale też różnie różne osoby reagują. Niektóre dziewczyny chudną równomiernie z całego ciała, a niektóre są już szkieletorami od góry, a nogi wciąż mają owszem-owszem, pomimo systematycznych i wytrwałych treningów Jeśli chodzi o czas poświęcony na siłownię i aeroby, oraz ogólnie na ćwiczenia to wszystko jest dobrze, nie musisz tu niczego zmieniać. No ale dieta. Jak w ciągu tygodnia jesz ładnie, a nadrobisz to w weekend, to niestety rewelacyjnych efektów nie będzie Może spróbuj trochę poeksperymentować z dietą, nie to, żebyś miała stosować jakąś konkretną, to nie Zapisz sobie kilka dni ile i czego zjadasz, podlicz ile tego wychodzi, i spróbuj nieco zmodyfikować jadłospis - zwiększyć białko, zmniejszyć węglowodany do 150 g dziennie, i co za tym idzie, obciąć nieco kalorii - ale postaraj się, żeby deficyt nie wynosił więcej jak 300-500 kcal w stosunku do tego jak się teraz odżywiałaś.